Proza wspomnieniowa jest, co oczywiste, specyficzną formą literackiej rzeczywistości. Tym bardziej, gdy mamy do czynienia z motywem zbrodni stalinowskich w okresie II wojny światowej, ukazanych przez pryzmat martyrologii narodu żydowskiego. Z jednej strony czynnikiem przyciągającym uwagę jest sama aktualność tematu i kontrowersje z nim związane. Z drugiej natomiast – wspomnieniowy, a więc automatycznie subiektywny charakter wypowiedzi, przeciwstawiony zobiektywizowanej formie historycznych przekazów. Icek Erlichson – autor, a zarazem narrator książki Smakowanie raju – nazywa swoje wspomnienia z pięcioletniej tułaczki po sowieckich łagrach „dokumentem". Jednak czysto faktograficzny charakter zawdzięcza ta opowieść raczej dołączonym do niej aneksom, mapom i notom biograficznym, które uwypuklają historyczną prawdę zawartą w treści. Wspomnienia Erlichsona stają się natomiast dokumentem umownym, bo pisanym z perspektywy zaangażowanego, nieunikającego wartościowań świadka i ofiary zbrodniczego systemu.
W dwudziestu pięciu krótkich rozdziałach zawarł autor pięcioletnie doświadczenie wędrówki po sowieckim państwie łagrów i więzień. Poznajemy historię młodego człowieka, który zwiedziony rozpowszechnioną wśród lewicującej młodzieży żydowskiej sowiecką propagandą, wyrusza w początkach wojny do ZSRR – kraju „jak z dobrej bajki, w którym <>". Lektura pojedynczych rozdziałów, wyznaczających kolejne etapy wędrówki, to właśnie tytułowe „smakowanie" realiów stalinowskiego reżimu lat 40-tych. Krok po kroku przekonuje się autor/bohater – a wraz z nim czytelnik – na czym polega „powszechna szczęśliwość i sprawiedliwość społeczna", doświadczana przez więzienne kraty i zasieki drutu kolczastego.
Treść książki może się wydać powieleniem schematów „klasycznej" literatury łagrowej, kojarzonej jednoznacznie z twórczością Sołżenicyna czy – w przypadku czytelnika polskiego – Herlinga-Grudzińskiego. Obraz sowieckiego łagru, odtworzony przez Erlichsona, w wielu punktach pokrywa się z wizją zawartą w * Innym świecie. Pojawiają się w *Smakowaniu raju opisy morderczej pracy w przenikliwym mrozie, stachanowskiego systemu współzawodnictwa w dziennym wykonywaniu normy i odpowiadających mu głodowych racji żywności w zróżnicowanych ilościowo kotłach. Pisze Erlichson o powszechnym denuncjatorstwie, przesłuchaniach i wieloletnich wyrokach „za nic". Nie unika też piętnowania zbrodniczości NKWD i absurdalności systemu sowieckiego. Tym, co odróżnia Smakowanie raju od innych książek podejmujących tematykę łagrową, jest natomiast dynamizm fabuły – dominujący, mimo przekonujących opisów stagnacji i beznadziei życia obozowego. Mimowolnie
przykuwa uwagę także eksponowany przez wydawcę opis egzekucji grupy oficerów w lesie katyńskim, której przypadkowym świadkiem był Erlichson – choć jest to w zasadzie jednostronicowa wzmianka, ginąca na tle daleko bardziej rozbudowanych partii opowieści. Za dość konwencjonalny element książki można natomiast uznać zaczerpnięty z poetyki powrotu motyw rodzinnego miasta bohatera, tworzący swoistą klamrę kompozycyjną. To właśnie Wierzbnik, małe miasteczko na Kielecczyźnie, wyznacza początek i koniec wędrówki. Urasta tym samym do rangi „raju utraconego", zastąpionego tymczasowo i niefortunnie innym „rajem". Tym tytułowym.Specyficzny charakter książki tworzy zestawienie osobistych wspomnień bohatera z dokumentaryzmem dołączonych do niej aneksów i map. Historyczny, naukowy aspekt nie jest jednak przytłaczający i nie zakłóca osobistej wymowy poszczególnych rozdziałów.Wpływa za to na uwiarygodnienie treści wspomnień, których autentyzmu – podpartego merytoryczną redakcją dr Tadeusza A. Kisielewskiego – nie
sposób podważyć. Wątpliwości może budzić natomiast warstwa językowa narracji. Prowadzona z prostotą bliską behawioryzmowi, traci swą dobitność wraz z pojawianiem się co jakiś czas fragmentów (często pojedynczych zdań) tendencyjnie rozpoetyzowanych. Stopniowanie napięcia w tych partiach tekstu bazuje na dość topornych słownych zabiegach dramatyzujących. A wymuszony patos jest w przypadku książki o takiej tematyce przedsięwzięciem dość ryzykownym.
W zasadzie trudno rozpatrywać Smakowanie raju pod kątem czysto merytorycznym. Historyczne fakty podważać można, owszem, natomiast recenzować – nie sposób. Wypada natomiast zaznaczyć, że nie brak we wspomnieniach ocalałego z wojennej zawieruchy Żyda treści „niepopularnych". Wspomina np. Erlichson mimochodem o litości, jaką budzili w nim wynędzniali niemieccy jeńcy, schwytani przez Sowietów. Kilkakrotnie porusza też temat wrogości Polaków wobec ludności żydowskiej, a tłumacz w przedmowie zapobiegliwie łagodzi wymowę tego wątku – choć wspomnienia Erlichsona nie mają bynajmniej antypolskiego wydźwięku. „Czarnym charakterem" książki jest bowiem przede wszystkim Związek Sowiecki - „[...] państwo nie tylko okrutne, ale i śmieszne. Aż do obłędu". W przewrotności tego zdania zawiera się ogólna wymowa książki, która mimo iż nie wyszła spod pióra mistrza, wzbogaca tematykę zbrodni stalinowskich o aspekt żydowski.