Powieść potworna, przerażająca, obrzydliwa… do tych wszystkich zalet można jeszcze dodać: dowcipna i rubaszna. To, co wydawało się wam zawsze odpychające, olbrzymy przedstawią w zupełnie nowym świetle.
Kiedy obserwowaliście Shreka kąpiącego się w błocie i objadającego się uszną woskowiną, wydawało się wam, że już nic was nie zdziwi. Poznajcie zatem Mikrusa – najmniejszego wśród olbrzymów. Smarki z nosa, konkurs na największego pryszcza, a na deser żabi skrzek z kruszonką. To wszystko spotykamy w świecie ogromnych stworzeń.
Poruszające obrzydliwością opisy to tylko otoczka. Są jeszcze proste i śmieszne rysunki, przypominające komiksowe ilustracje. Najważniejsza jest jednak treść, która nie ugięła się pod ciężarem nachalnej formy.* Oprócz śmieszności i śmiesznostek mamy więc mądrą i wciągającą historię olbrzyma, który nie urósł.* Z Mikrusa śmieją się koledzy, nauczyciele, nieżyczliwy jest nawet ogromny młodszy brat, Żwirus. Mimo, że ma oparcie w kochających-odpychających rodzicach i gigantycznej siostrzyczce, Grubci, olbrzymek czuje się samotnie i nieswojo. Od towarzyszy różni go nie tylko wygląd. Mikrus jest także bardzo wrażliwy, inteligentny i ciekawy świata. Wyśmiewany i potępiany, sam nie poddaje się terrorowi stereotypów. Wychodzi mu to na dobre: odkrywa to, co przez długi czas pozostawało zagadką dla kolejnych pokoleń olbrzymów – świat ludzi. Zaprzyjaźnia się z rezolutną piegowatą Emilką, i kiedy ta zostaje uwięziona przez rozpieszczoną gigantyczną królewnę , zrobi wszystko by ją uratować.
W Małym olbrzymie tradycyjny podział na dobro i zło został ukazany w krzywym zwierciadle. Przyzwyczailiście się już do pięknych eterycznych księżniczek cierpiących katusze ze strony brzydkich i groźnych potworów – nuda! Tutaj sytuację mamy diametralnie inną: otóż „dobry” wcale nie oznacza „ładny i łagodny”. Jest wręcz odwrotnie – najbardziej pokraczny wśród stworów okazuje się prawdziwym bohaterem. Los nagradza nie za wygląd, lecz za umiejętność niekonwencjonalnego działania. Mikrus nie boi się myśleć inaczej, sprzeciwia się nawet rodzicom, którzy, choć życzliwi. podążają wątpliwymi ścieżkami.
Bez wątpienia możemy sobie pozwolić na przyporządkowanie małego olbrzyma do prestiżowej grupy bohaterów współczesnej literatury dziecięcej, których można opisać jako bezpretensjonalnych, a zarazem wzbudzających zainteresowanie, przy tym otwartych na nowe przyjaźnie (z czytelnikiem przede wszystkim!), pełnych pomysłów, wtórujących bogatej wyobraźni.
Warto się pośmiać, warto się się wzruszyć – warto sięgnąć po Małego olbrzyma.