Życie na styku dwóch kultur zawsze jest źródłem potencjalnych problemów, zwłaszcza wtedy, gdy nie wynika z własnych decyzji, lecz zostaje wymuszone przez okoliczności zewnętrzne – takie jak te, z którymi musiała się zmierzyć populacja muzułmanów z Półwyspu Indyjskiego: inwazja brytyjskich kolonizatorów, potem odzyskanie niepodległości i rozpad państwa, wreszcie fala mniej lub bardziej przymusowych emigracji i próby zachowania własnej tożsamości w obcym, często mimo pozorów tolerancji nieprzyjaznym, środowisku...
Rodzina Sairy, bohaterki i narratorki powieści, ma to wszystko za sobą i na pierwszy rzut oka zdaje się, że wyszła ze wszystkich opałów zwycięsko, nie licząc rozproszenia: Nadim i Śabana mieszkają w Stanach, jego brat i jej siostra w Anglii, druga jej siostra i spora część krewnych ze strony matki w Pakistanie. Wszyscy starają się wpoić dzieciom te same wartości i te same obyczaje, według których sami zostali wychowani, młodzi zaś odwiecznym porządkiem rzeczy próbują się buntować, ale zwykle w granicach dopuszczanych przez niepisane prawa społeczności. Może niepokorna natura Sairy także dałaby się w końcu okiełznać, gdyby nie uroczystość rodzinna, na którą nieświadomą wielu rzeczy czternastolatkę wyprawiono pod opieką gadatliwej starszej krewnej. Wysłuchane w samolocie opowieści Razii Nani (czyli „babci Razii"), a następnie rozmowy z cioteczną babką Adibą – kobietą wyjątkową w swoim pokoleniu, bo mającą wyższe wykształcenie i samodzielnie się utrzymującą – kuzynem Mohsinem i drugą żoną dziadka, Angielką
Belle, odkrywają przed nią nieznane epizody z historii rodziny i dają jej impuls do pokierowania swoim życiem w sposób, jakiego nie pochwala większość krewnych, w tym i najbliżsi. Decyzje, które potem podejmie, przysporzą jej sporo bólu... ale czy w ostatecznym rozrachunku będzie musiała ich żałować?...
Dobrze obmyślona konstrukcja fabuły, dopiero po dotarciu do końca dająca pełną odpowiedź na postawione w pierwszej odsłonie pytanie Sairy – „jak do tego doszło, że jestem znowu w domu rodziców, sama, a tam, pod moją opieką, śpi córka mojej siostry" – przez cały czas przykuwa uwagę czytelnika i skłania go do sekundowania bohaterom przy zmaganiach z wyłaniającymi się po kolei dylematami. Czy Raśan był bohaterem, poświęcającym „całe swoje życie walce o to, by wszyscy wiedzieli, co jest słuszne i potępiali to, co niesłuszne", czy „głupcem, który gonił za wyimaginowanym, utopijnym światem" i „który porzucił własną rodzinę, i to nie raz, dla jakiejś bezsensownej krucjaty w imię sprawiedliwości"? Czy Kasim „musiał to zrobić" – dokonać drastycznej zmiany w życiu swoim i swoich najbliższych w zamian za kilka lat szczęścia - i czy Śabana postąpiła słusznie, ukrywając przed córkami prawdę o swoim ojcu? I wreszcie – co Saira powinna zrobić ze swoją tajemnicą w obliczu nieszczęścia, które spotkało jej bliskich?...
Jedyne zastrzeżenia, jakie mogę wysunąć pod adresem tej mądrej i poruszającej powieści, dotyczą kwestii edytorskich. Osobiście po kilku podobnych lekturach już się nieco orientuję w nomenklaturze powiązań rodzinnych w językach hindi/ urdu, ale polski zespół redakcyjny powinien jednak wziąć pod uwagę, że nie każdy czytelnik ma stosowne przygotowanie i może się trochę pogubić, sądząc, że Nanima, Bhai, Ćaća czy Khala to imiona lub nazwiska; żeby objaśnić sprawę, wystarczyłoby kilka przypisów więcej... Stosunkowo duża czcionka może ucieszyć czytelników o słabszym wzroku, lecz w połączeniu z dość wąskimi marginesami i małymi wcięciami daje wizualne wrażenie monotonii. Nie są to mankamenty na tyle duże, by z ich powodu zrezygnować z dobrej lektury - ale warto o nich wspomnieć, choćby po to, by w przyszłości wydawca mógł podobnym zapobiec.