„Wiatrogon aeronauty” to bez wątpienia całkiem udany początek nowego cyklu Jima Butchera, ale tym razem autor postawił na zupełnie inny rodzaj fabuły niż w „Aktach Harry’ego Dresdena”, które zapewniły mu liczne grono fanów. Teraz zamiast detektywistycznego urban fantasy otrzymaliśmy bowiem wciągającą powieść przygodową o pełnej napięcia i wartko toczącej się akcji, gdzie z jednej strony znajdziemy elementy kojarzące się z klasyczną fantasy, z drugiej ze steampunkiem.
W pierwszym tomie „Podniebnych kaszteli” niewątpliwie największe wrażenie na czytelnikach wywiera intrygujące i dość oryginalne uniwersum, w którym toczy się akcja. Ludność mieszka tutaj w wielopoziomowych kasztelach, które unoszą się ponad powierzchnią ziemi. Zostały one dawno temu wzniesione z żużlowego kamienia przez tajemniczych Budowniczych, a poszczególne kasztele są tamtejszymi odpowiednikami naszych państw - rywalizują więc ze sobą, handlują i toczą wojny. Istotne jest, że w świecie tym korzysta się z energii eterycznej, która pozwala między innymi napędzać ogromne statki powietrzne oraz jest podstawą działania śmiercionośnej broni. Wyjątkowe jednostki, zwane eterykami, potrafią korzystać z mocy eteru w jeszcze bardziej niezwykły sposób, jednak płacą za to wysoką cenę, stopniowo popadając w coraz większy obłęd. Szczegóły funkcjonowania tamtejszego systemu gospodarczego nie zostały wprawdzie do końca wyjaśnione, ale istotną rolę odgrywają tam kadziownie, w których wytwarzane są tak różne produkty jak
kryształy wykorzystywane w systemach napędowych sterowców i... mięso.
Jim Butcher sporo wysiłku włożył także w ukazanie hierarchii społecznej Kasztelu Albion, w którym toczy się większość powieściowych wydarzeń. Formalnie jest to monarchia, w której nominalnie władzę sprawuje kasztelan. Tak naprawdę rządy sprawuje Rada, w której reprezentowane są społeczności wszystkich kondygnacji, ale najwięcej do powiedzenia mają przedstawiciele możnych rodów. Kasztelanowi Albionu podlega jednak Gwardia – tamtejsze tradycyjne siły zbrojne, tyle że zazwyczaj i tak uczestniczą jedynie w akcjach humanitarnych. Wkrótce możemy się jednak przekonać, że najwyraźniej nie ma on zamiaru poprzestać na sprawowaniu funkcji reprezentacyjnych, lecz podejmuje nieoficjalnie działania, które mają służyć jego poddanym.
To właśnie kasztelan kompletuje grupkę śmiałków mających wspierać misję doświadczonego eteryka - mistrza Ferusa, który wyrusza do Kondygnacji Lądowiska, aby odkryć tam i udaremnić plany wysłanników wrogiego Kasztelu Aurora. W ekipie tej znajdziemy wiele barwnych postaci, jak choćby troje gwardzistów - są to: spadkobierczyni jednego z najznamienitszych rodów, obdarzona impulsywnym charakterem Gwendolyn Lancaster, jej będący genetycznym wojownikiem kuzyn Benedict Sorellin oraz znacznie od nich uboższa, lecz bynajmniej nie mniej dumna Bridget Tagwynn, której przez cały czas towarzyszy przedstawiciel drugiej inteligentnej rasy zamieszkującej obok ludzi ten kasztel – kot Rowl.
Nie da się ukryć, że jednak w największym stopniu naszą uwagę przyciągają działania kapitana Grimma. Ten dowódca sterowca „Drapieżca” wykazuje się wielką odwagą i hartem ducha zarówno w trakcie starć powietrznych, jak i podczas walk toczonych w korytarzach kasztelu. Nie byłoby w takiej postawie nic dziwnego gdyby nie to, że przed laty został on zwolniony ze służby we Flocie za tchórzostwo w obliczu wroga! I bynajmniej nie jest to jedyna tajemnica, która kryje się w przeszłości kapitana Grimma. Jakby tego było mało, to warto dodać, że w gronie przeciwników całej tej grupki możemy obserwować równie intrygujące indywidualności, a na szczególną uwagę niewątpliwie zasługuje Madame Sycorax Cavendish, która swymi czynami potrafiła przerazić nawet zaprawionych w bojach aurorańskich żołnierzy.
„Wiatrogon aeronauty” czyta się w błyskawicznie, co jest w głównej mierze efektem tego, że tempo wydarzeń nie zwalnia praktycznie ani na chwilę, a bohaterowie cały czas muszą stawiać czoła kolejnym wyzwaniom. Wielu emocji dostarczają nam zaś zarówno perypetie budzących sympatię bohaterów, jak i pełne dramatyzmu sceny starć powietrznych (które zresztą budzą nieodparte skojarzenia z opisami walk na morzach, znanych z książek o piratach). Najważniejsze jest jednak to, że wprawdzie w powieści tej pewne wątki zostały już zakończone, ale czytelnicy i tak z niecierpliwością będą oczekiwać na kolejne tomy cyklu, licząc na to, że znajdą tam wyjaśnienie wielu tajemnic, które przyniosła fabuła „Wiatrogonu aeronauty”.