190 proc. "normy"?
Podobnie jest z Peru, na którego obszarze znajduje się także część Amazonii. Rząd Peru bez większego problemu wydaje koncesje na wycinkę drzew i wydobycie ropy. Przez światowy kryzys paliwowy ropa jest na wagę złota, żaden obszar nie jest już bezpieczny, szuka się jej dosłownie wszędzie. Z jednej strony przemysł paliwowy zapewnia mieszkańcom danego kraju pracę, z drugiej strony jest przyczyną ogromnych problemów: środowisko jest zanieczyszczone, rozprzestrzeniają się choroby, zwłaszcza te przenoszone drogą płciową, poluje się na zagrożone wyginięciem zwierzęta.
Niewiele funkcjonujących tam firm przejmuje się koncesjami i zakazami. Sytuacja poprawia się o tyle, że sami politycy zaczynają zauważać problem i o nim mówić. Ale obecne dane są bezlitosne: tylko w drugiej połowie 2014 roku tempo wylesiania w Brazylii wzrosło aż o... 190 proc. w stosunku do roku 2013. Przyczyn tego stanu jest wiele: gospodarka brazylijska jest słaba, więc lasy wycina się po to, by zrobić miejsce dla pól uprawnych, a rząd ogranicza fundusze na ochronę lasów i ulega presji, by realizować duże projekty infrastrukturalne na terenie Amazonii.