Jest to powieść przygodowa dla nastolatków, której akcja ma miejsce w Lipkach, pewnej małej polskiej miejscowości. Mamy tu zatem swojskie realia, dość bliskich nam bohaterów i równie bliski klimat opowiedzianej historii. Każdy rozdział książki zaczyna się tak jak wiele współczesnych seriali telewizyjnych, krótkim streszczeniem tego, co nas czeka. Ma to oczywiście swoje wady i zalety, choć te drugie zdają się dominować. Przede wszystkim takie wstępy mają pobudzać ciekawość, zachęcać do dalszej lektury i to zadanie wydają się spełniać jak należy.
Trójka młodych przyjaciół, Ania, Piotrek i Jędrek, bohaterów wcześniejszej powieści Tajemnice starego strychu znowu wpada w wir niezwykłych, w całym tego słowa znaczeniu, wydarzeń. Powieść jest bowiem niby realistyczna, lecz jest to, jak szybko można się przekonać, tylko pierwsze, złudne wrażenie. Bohaterowie co i rusz mają do czynienia ze zdarzeniami raczej fantastycznymi w swoim charakterze. Zaczyna się wszystko powrotem Andrzeja Rosochackiego, taty Jędrka, z wyprawy badawczej do dalekiego Peru. Pan Andrzej przywozi ze sobą mnóstwo opowieści, egzotycznych pamiątek i równie egzotyczną postać: szamana Pablo Sancheza. Niewielkie, spokojne Lipki mają zresztą w tym czasie dość niebywałe powodzenie wśród zagranicznych gości. Pojawia się w nich bowiem również pewien niemiecki profesor z grupą swoich studentów.
Okazuje się, że w podziemiach miejscowego kościoła coś straszy. Młodzi detektywi dowiadują się o tym przypadkiem i postanawiają wyjaśnić tę sprawę. Przypominają sobie, że w magicznej księdze Jędrka był dziwny zapis o orłach ukrytych w podziemiach kościoła. Ich ciekawość zostaje tak pobudzona, że za wszelką cenę, jak najszybciej chcą działać. I tak też czynią, niezbyt rozważnie próbując penetrować kościelną kryptę. Nawet jednak to wydarzenie, w trakcie którego porządnie najedzą się strachu nie sprawia, że przestają się interesować sprawą. Wydarzenia zaczynają biec coraz szybciej, i nie są wbrew pozorom miłe i bezpieczne dla nastolatków. Wszystko kończy się dobrze, ale emocjonujących chwil pełnych niepewności jest naprawdę wiele.
Powieść jest nieźle napisana, dość przyjemna w lekturze, choć należy do literatury skierowanej głównie do młodzieży. Z punktu widzenia dorosłego czytelnika fabuła, psychologia postaci czy opisy są zbyt proste. Wątpliwości może budzić mieszanie elementów magicznych z realnymi, choć służy to głównie sensownemu wytłumaczeniu różnych niezwykłych wydarzeń. Niektórzy mogą być zdziwieni, że racjonalny naukowiec archeolog i etnolog bez zmrużenia oka wierzy w magiczne moce szamana, amulety i zdolności parapsychiczne. Jest to jednak taka egzotyczna otoczka, urozmaicająca i nadająca opowieści swoistego kolorytu. Autorka sprawnie operuje schematami i stereotypami związanymi z małymi społecznościami. Wszyscy zatem się znają, plotkują, interesują tym, co dzieje się w okolicy. Ważnymi postaciami są ksiądz, policjant i sklepikarz oraz krążąca po Lipkach Piechaczowa, przysłowiowa plotkarka z niebywałą werwą roznosząca wszelkie wieści. Postaci są w sumie dość sztampowe, choć na szczęście wcale nie nudne.
Historia jest dość wymyślna, trochę odrealniona, sięgająca bliższej i dalszej historii. Akcja biegnie wartko, nie raz zaskakuje, a rozwiązanie całości może niejednego zadziwić. Jest to powieść przygodowa i jako taka spełnia swoją rolę. Bawi, zaciekawia, dostarcza emocji. Może i przy okazji czegoś uczy. Opisuje sensacyjne przygody typowych, choć dość dobrze wychowanych dzieciaków. Młodym czytelnikom nie powinno zatem sprawić trudności identyfikowanie się z którymś z nich, a to jak wiemy bardzo ułatwia czytanie.