Rok 1994. My w Polsce podnosimy się ciągle po upadku komunizmu, budując struktury władzy, ucząc się nowego, lepszego systemu, ciesząc się, że mamy demokrację i już wszystko zależy od nas samych, a nie od niedołężnych rządów na wpół dyktatorskich. W tym samym czasie, gdzieś w środkowo-wschodniej Afryce, w niewielkim kraju, jakim jest Rwanda, przez około sto dni panuje terror i ludobójstwona tak ogromną skalę, że aż trudno sobie to wyobrazić. Z wydarzeniami, które miały miejsce od kwietnia do lipca 1994 roku postanowiła zmierzyć się Annick Kayitesi, która przeżyła te chwile, będąc zaledwie czternastoletnią dziewczynką z plemienia Tutsi. W książce Jeszcze żyjemypróbuje w pewien sposób rozprawić się z przeszłością, ale przede wszystkim przypomnieć nam o niesprawiedliwości tego świata. Nie potrzebuje na to kilkuset stron. Książka ma raczej niewielkie gabaryty, ale w bardzo prosty sposób, bez żadnych zbędnych opisów ukazuje, jak wyglądało życie Annicki przez masakrą Tutsi, co się działo z nią, jej rodziną
iznajomymi w czasie eskalacji nienawiści i to, co spotkało ją po ucieczce do Francji.
Trzeba jednak zauważyć też, że Annick nie pochodziła wcale z biednej rodziny rwandyjskiej żyjącej z tego, co sami sobie wyhodują czy też upolują. Jej ojciec był poważanym i wykształconym w Belgii lekarzem, matka pielęgniarką. Mieszkali w pięknym domu i prowadzili niczym nie zmącony żywot rodziny z nieco wyższych sfer, co w tamtych okolicznościach przekładało się na posiadanie dóbr w postaci bieżącej wody i elektryczności. Jednak w pewnym momencie życie tej rodziny stało się jedną wielką tragedią. Ojciec wraz z jedną z sióstr zginął w pożarze, a zaraz potem rozpoczęła się masakra Tutsi, z którą musiała radzić sobie matka z trójką pozostałych dzieci. Potem już było tylko gorzej. Niemniej jednak Annick przeżyła. Uciekła do Paryża, gdzie zajęła się nią jedna z sióstr jej matki, zakonnica. I tutaj ponownie w wielu przypadkach autorka musiała zmierzyć się z niesprawiedliwością, brakiem tolerancji, traktowaniem "z góry". Ale w końcu wygrała swoje życie.
Książki, które nawiązują do historycznych wydarzeń, zawsze stanowią wielką wartość. Nie tylko dlatego, że uczą i pokazują różne perspektywy, ale jednocześnie wywołują ogromne emocje. Jeszcze żyjemynie jest dokonale napisaną książką. Raczej nikt nie mógłby określić jej jako "z górnej półki". Ale nie o to w tym wszystkim tutaj chodzi.