Paru nastolatków z problemami, do tego odrobina intrygi, ćwiartka romansu, a to wszystko posypane solidną porcją morału – i przepis na książkę Ewy Nowak gotowy.Ta znana pisarka, pedagog i terapeutka już na początku swojej literackiej kariery wypracowała własny, niepowtarzalny styl, który mocno wyróżnia ją spośród reszty polskich autorek powieści młodzieżowych. Tym razem serwuje nam danie smakowite, uwieńczone deserem w postaci wisienki na torcie – rezolutnej papugi o jakże uroczym imieniu, Diupa.
Diupa to ptak niezależny, latający własnymi ścieżkami i zdecydowanie rozsmakowany w przygodach. Nie dziwi więc rodzina, którą sobie wybrała na współdomowników. Diupa najpierw zauroczyła Wiktora, wysportowanego licealistę z potężną awersją do alkoholu („Piwo było obrzydliwe. Sam nie wiedział, czy bardziej przypomina mu sfermentowaną nalewkę domowej roboty, jaką kiedyś uraczył go kolega, czy podłego gatunku oranżadę”). Następnie, na drodze pięknej ary pojawia się mama, której sprawy nastoletnich serc nie są obce oraz dowcipny i otwarty tata. I wreszcie Wika, uwielbiająca zakupy i imprezy ślicznotka, która w końcu zacznie zwracać uwagę na bliźniego swego, wyrabiając dawkę empatii ponad normę (poparzony kolega z klasy i niewidomy pan Henryk dostąpią zaszczytu bycia pierwszymi pacjentami nastolatki rokującej na idealną przedstawicielkę fundacji charytatywnej). Żwawa babcia, otoczona przez licznych adoratorów, efektowna Dagmara - ciekawych osobowości i prawdziwych oryginałów w Diupie jest cała masa, co z
pewnością działa na plus tej zabawnej i mądrej powieści. Nie uświadczymy bohaterów bezbarwnych, a „płytki i bezosobowy” to epitety zdecydowanie temu środowisku obce.
Na prawie trzystu stronach powieści druk niemal kipi od najprzeróżniejszych emocji, które zawsze prowadzą do konstruktywnego zakończenia. Każdy walczy ze swoim wewnętrznym wrogiem, drąży w swojej osobowości i koniecznie chce się stać lepszym człowiekiem. Zbyt trywialne byłoby powiedzenie, że ta uczuciowa gorączka powodowana jest przez burzące się hormony, bo w końcu na wierzch zawsze zostaną wyciągnięte koszmary z dzieciństwa, bądź toksyczni „przyjaciele”. Pijący ojciec, mama-karierowiczka to najpopularniejsza przyczyna nastoletnich upadków. Jednak niedojrzały rodzic nigdy nie pociągnie za sobą z piedestału autorytetu seniorów. W powieściach Ewy Nowak zawsze istnieje nieomylna instancja wyższa, która zna panaceum na wszelkie problemy młodych ludzi. Ta wieczna doskonałość dorosłych jest jedną z nielicznych wad stylu Nowak. Ogranicza samodzielność podejmowanych decyzji i tak naprawdę trochę opóźnia proces dojrzewania młodzieży, na którego ukazaniu tak przecież autorce zależy. Zdaję sobie sprawę, że dla
innych taki zabieg będzie zaletą, bo drugą stroną medalu jest wszechobecne ciepło i miłość oparta na solidnej podstawie, jaką jest przyjaźń. Nie liczcie na szczegółowe opisy płomiennego romansu ani na zakrapiane alkoholem imprezy. Najgorsze przekleństwa, jakie padają, nie przewyższają swoim zabarwieniem emocjonalnym mojego ulubionego: „o, motyla noga!”. Jest grzecznie, moralizatorsko i po prostu miło – dość oryginalnie, jak na dzisiejsze czasy.