Na wierszach Juliana Tuwima nie tylko wychowuje się już kolejne pokolenie dzieci, ale jego utwory pozostają też wciąż żywe w pamięci dorosłych. Doskonale to widać też w książce, która powstała w związku z obchodami roku Juliana Tuwima. W „Tuwimowie” nie znajdziemy bowiem napuszonych tekstów okolicznościowych wysławiających talent poetycki twórcy „Kwiatów polskich”, lecz wiersze współczesnych autorów inspirowane jego najbardziej znanymi utworami dla dzieci.
Jak dość łatwo się domyślić, czytelnicy w tę literacką podróż zostaną zabrani „Lokomotywą” (a właściwie wariacjami na jej temat). Tak więc w „Na peronie” Paweł Beręsewicz przeprowadził przezabawny wywiad z grubasem (tym z trzeciego wagonu), natomiast Marcin Brykczyński wprawdzie zamienił pociąg na rower („Rower”), ale zarazem znakomicie zachował znany wszystkim rytm wiersza Juliana Tuwima, a Izabella Klebańska dla odmiany umieściła w wagonach nuty („Pociąg do muzyki”). Znajdziemy też tutaj dobrze już znany „Wiersz o piwie i lokomotywie” Wandy Chotomskiej, który nieodmiennie bawi maluchów.
Równie ciekawie wypadają też utwory nawiązujące do innych wierszy Juliana Tuwima. Trudno choćby nie podziwiać, z jakim wdziękiem Joanna Papuzińska kontynuuje znane z „Figielka” słowne zabawy („Figielek zoologiczny”), czy nie zaśmiewać się z zaskakującego zakończenia „Snu słonia” Andrzeja Strąka. Z kolei niektórzy twórcy całkiem udanie połączyli motywy zaczerpnięte od Juliana Tuwima z nowinkami technologicznymi – znalazło się więc miejsce na przykład dla komputera („Na byku” Barbary Stenki i „Klik” Lucyny Skompskiej) czy soczewek kontaktowych („Okulary i soczewki” Michała Rusinka). Niezależnie jednak od różnorodnych pomysłów autorów, nawet jeśli niektórym wierszom daleko do poziomu pierwowzorów, to wszystkie po prostu znakomicie bawią młodych czytelników. Trzeba też dodać, że maluchom tę lekturę bardzo uprzyjemniają naprawdę urzekające ilustracje Magdaleny Kozieł-Nowak.
Nie sposób nie zgodzić się z Kaliną Jerzykowską, która w zamykającym tomik „Nad Tuwimem” stwierdza, że o ile nikt już w szkołach nie ślęczy na działami Juliusza Cezara, o tyle wersy stworzone przez Juliana Tuwima nawet po wielu latach same ożywają w naszych głowach. Nic więc dziwnego w tym, że po skończonej lekturze „Tuwimowa” nabieramy ochoty na przypomnienie sobie raz jeszcze „Lokomotywy”, „Ptasiego radia” lub „Słonia Trąbalskiego”.