Jakie mango? Ale o co chodzi z tym mango? To owoc, dzięki któremu małpa nauczyła się jeździć na deskorolce. Oczywiście niezmiernie ważna była treserka, która cierpliwie uczyła małpę, krok po kroku, jak się oswoić z deskorolką, jak na niej stawać, a potem – jak się na niej jeździ. Nauka jazdy na deskorolce może być taką długą podróżą, a jeśli już się w nią wybierzemy – potrzebujemy naszego mango, naszej motywacji.
Podobnie jest z wszelkimi zmianami w naszym życiu. Potrzebujemy czasu i metody małych kroków. Jednocześnie potrzebujemy ujarzmienia naszego jeźdźca i naszego słonia. Planistę i wykonawcę. Nasze emocje (słoń) i rozum (jeździec). „Jeździec siedzi na słoniu, trzyma wodze i wygląda na szefa.”. To właśnie od nich zależy, czy dokonamy zmiany, którą sobie zaplanowaliśmy. Jeździec jest w stanie się poświęcić w imię przyszłych zysków, słoń natomiast żąda nagrody natychmiast. Skądś to znam.
Co wnosi ta książka? Podaje gotowe sposoby, jak połączyć interesy emocji i rozumu, działań długofalowych i natychmiastowych nagród. Jak okiełznać rozum, który niejednokrotnie odradza nam zmiany albo nie chce się przystosować do nowych warunków. Wyobraźmy sobie mieszkanie, które wymaga sprzątania. Przerażające. Ale gdyby tak rozpocząć jego sprzątanie od 5 minut dziennie? Gdyby tak ustawić minutnik (ja wykorzystuję swój, którego normalnie używam do gotowania makaronu) dokładnie na 5 minut i rozpocząć sprzątanie od małego pomieszczenia, które wymaga tylko niewielkiego odgruzowania? Po 5 minutach mamy zaliczony pierwszy sukces – i posprzątany pokój. A z drugiej strony 5 minut to niezbyt długo. Jeśli zatem takie pięciominutowe sprzątania będziemy wykonywać regularnie, to horror sprzątania może odejść w niepamięć, a my nauczymy się porządku.
Zamiast sprzątania możemy wstawić ćwiczenia fizyczne (dla urody i dla zdrowia, których zwykle też nie lubimy a przynajmniej niezbyt regularnie) albo jakąkolwiek inną czynność, którą odkładamy w nieskończoność, chociaż doskonale wiemy, że kiedyś do niej trzeba będzie wrócić.* Tak poznajemy praktyczne zastosowanie metody małych kroków.* Minutnik i regularność.
W cały ten proces warto włączyć w to emocje.* Autorzy opisują także sposób, w jaki można wyjść z pułapki zadłużeniowej, chociaż pozornie, z matematycznego punktu widzenia, zaczynamy spłatę długów od tego, co niekoniecznie nam się finansowo opłaca.* I tak 150 złotych wydanych na opłacenie zaległej faktury (np. za prąd) kontra 150 złotych spłaty karty kredytowej z kilkutysięcznym limitem, zresztą wykorzystanym. Matematycznie powinniśmy 150 zł wydać na spłatę karty, bo odsetki, ale spłacamy fakturę. Nie dlatego, że mogą nam odciąć prąd, ale dlatego, że dzięki 150 złotym opłaciliśmy jeden dług, mamy teraz o jedną pozycję mniej, osiągnęliśmy więc sukces.
Na konkretnych przykładach poznajemy także podstawy sukcesu różnych firm. Z niektórych warto skorzystać – w szczególności z tych, które pokazują sposób rozwiązania problemu nie poprzez prezentację w ppt, ale poprzez konkrety: kolorowe koszulki, stertę bezużytecznych rękawic roboczych różnych rodzajów czy wdrożenie postulatu, że każdy pracownik jest wynalazcą. Wyznaczam cele. Znajduję emocje, które mnie w nich utwierdzą. Buduję nawyki i znajduję stado. Bo nawyki są zaraźliwe. To tylko Pstryk.