Obraz © East News

Viki Gabor: "Ktoś wymyślił, że nie jestem Polką, wyobrażacie sobie?"

Justyna Suchecka

Viki Gabor zdobyła sławę po wygraniu Eurowizji Junior. Swoim charakterystycznym wyglądem i oryginalnym głosem szybko podbiła serca młodszych i starszych. Ale sława przyniosła jej też przykrości. Z powodu romskich korzeni spadł na nią hejt.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak publikujemy fragment książki "Young Power" Justyny Sucheckiej, w której autorka zebrała 30 inspirujących historii o tym, jak młodzi ludzie zmieniają świat.

Jestem Polką i Romką - i jestem z tego dumna

Viki Gabor, ur. 10 lipca 2007, Kraków

Kiedy Viki po wygranej Eurowizji Junior wróciła do szkoły, czekał na nią tort, a cała klasa była przystrojona nutkami. – To było jak dodatkowa nagroda, nie mniej ważna niż zwycięstwo w konkursie – mówi Viki. – Przyszłam przywitać się z kolegami i koleżankami po długiej nieobecności związanej z szykowaniem się do Eurowizji i lepszego przywitania nie mogłam sobie wyobrazić. Musiałam nawet walczyć ze sobą, żeby się nie popłakać ze wzruszenia, bo źle wyglądam, gdy płaczę – dodaje ze śmiechem.

Viki urodziła się w Niemczech, jako miesięczny bobas przyjechała do Polski, gdzie spędziła wczesne dzieciństwo. Ale do szkoły najpierw chodziła w Wielkiej Brytanii. – Do Krakowa, skąd pochodzi moja mama, przenieśliśmy się, gdy miałam dziesięć lat – opowiada. – Na początku to był szok, bo angielska szkoła jest jednak łatwiejsza. W polskiej jest więcej materiału, zadań domowych. W Wielkiej Brytanii zadanie dostawałam raz na tydzień, a tu codziennie coś trzeba robić.

Zobacz także: Don Vasyl o Viki Gabor. Nie kryje dumy z twórczości młodej wokalistki

Kiedy nie występuje, spędza w szkole po siedem, osiem godzin. – A później jak każdy muszę posiedzieć przy lekcjach. Mam dużo na głowie, bo muszę łączyć szkołę z muzyką. Ale nie narzekam, bo mam taką super, wyluzowaną klasę i nauczycieli, którzy sprawiają, że moje życie jest całkiem normalne. Chodzę do tej samej podstawówki, do której kiedyś chodziła moja mama i wujkowie. Nauczyciele często pytają, co słychać u mojej rodziny. Nigdy nie jest tak, że wchodzę do klasy i myślę: o rany, znów matma. Raczej: ojej, jak fajnie, że znów tu jestem. A ostatnio naprawdę lubię się uczyć! – dodaje.

Autografy na szkolnym korytarzu

Od innych dzieci odróżnia ją to, że czasem ktoś na szkolnym korytarzu poprosi ją o autograf albo zdjęcie. Nie ma co się dziwić, najpierw dotarła do finału programu telewizyjnego The Voice Kids, a potem wygrała dziecięcą Eurowizję. – To bardzo przyjemne, gdy moi rówieśnicy interesują się tym, co robię, pytają, co nowego tworzę, co się u mnie dzieje. Czuję, że mnie wspierają, więc nie przeszkadza mi, gdy mnie zaczepiają na przerwach – mówi.

Obraz
© East News, Znak Emotikon | Artur Zawadzki, REPORTER

Dziś nie tylko dla szkolnych znajomych jest prawdziwą gwiazdą. – A zaczęło się od minikaraoke, które w domu regularnie organizowali moi rodzice – wspomina. – Zwykle tylko się przyglądałam i nie brałam w tym udziału. Ale pewnego razu trochę się nudziłam i postanowiłam złapać za mikrofon. Pierwszą piosenką, którą zaśpiewałam, było "Who’s loving you" Michaela Jacksona. Tak mi się spodobało, że od tamtej pory nie mogę przestać śpiewać. Robię to codziennie. W moim domu wszyscy śpiewają albo grają na jakimś instrumencie, chyba po prostu byłam na to skazana – śmieje się.

Viki jak dotąd na niczym nie gra, ale marzy, by znaleźć czas na naukę gry na pianinie, jak jej starsza siostra Melisa – Na razie moim instrumentem jest głos, ale nie wykluczam, że to się jeszcze zmieni, bo kiedy tworzysz swoją muzykę, to fajnie jest potrafić na czymś grać – mówi Viki. – A robienie własnej muzyki to jest właśnie dla mnie spełnienie marzeń. Chciałabym być jak Ariana Grande, która jest moją idolką – dodaje.

Jesteśmy superbohaterami

Do udziału w The Voice Kids nie musiała długo przekonywać rodziców. – Wcześniej babcia, dziadek, siostra, no wszyscy mówili: Viki, śpiewaj! A śpiewanie ma sens, gdy robi się to dla innych – mówi Viki. – Ten pierwszy raz, gdy stanęłam na scenie w programie, był dla mnie magiczny. Tam zaczęła się prawdziwa przygoda. Poznałam cudownych ludzi, na czele z Tomsonem i Baronem z Afromental, którym wiele zawdzięczam, i spełniam kolejne marzenia.

Obraz
© Materiały prasowe

Piosenka "Superhero", którą śpiewała podczas Eurowizji, składa się z tekstu po polsku i po angielsku. Na końcu Viki śpiewa w niej: "We are the superheroes, we can save the world" ("Jesteśmy superbohaterami, możemy ocalić świat"). – Mam dwanaście lat i chcę śpiewać o rzeczach, które są dla mnie ważne, a jak mawiają Indianie z plemienia Cherokee: "ziemię pożyczamy od przyszłych pokoleń" – mówi Viki. – Nie chcę wpaść do szufladki z napisem "muzyka pop" czy "muzyka r’n’b". Chcę, żeby to była muzyka Viki. Bardzo lubię spędzać czas w studio, wtedy czuję ten rytm i już nie mogę się doczekać, kiedy podzielę się z innymi tym wszystkim, nad czym akurat pracuję – dodaje.

What’s happening!?

Szybko zdobywa serca innych artystów. Kayah była tak zachwycona jej wykonaniem piosenki "Back to black" Amy Winehouse, że udostępniła ją na swoim Facebooku. – Pokazała mi to mama, a ja siedziałam przez pół godziny i nie mogłam pojąć, że to się naprawdę stało. Taka gwiazda! Osoba, która u nas w domu zawsze była podziwiana. Myślałam: "what’s happening!?". Ale na udostępnieniu występu Viki się nie skończyło. Kayah i Viki postanowiły nagrać duet.

– Od początku rozmawiałyśmy o tym, że to musi być coś z przekazem, a nie, dajmy na to, piosenka o kolorowych kucykach – mówi Viki. – Nasz wspólny utwór jest o sile kobiecej, dziewczęcej, ale nie tylko. Chciałyśmy, żeby dzięki naszej piosence wszyscy zrozumieli, co jest ważne. A ważne jest, żebyśmy trzymali się razem, pomagali sobie, motywowali się do dalszej pracy. O tym właśnie jest "Ramię w ramię".

Piosenkę Viki i Kayah, w której śpiewają "Ty siostrę masz we mnie, dobrze wiesz, w ciemności za dłoń pochwycę cię/ Bądź pewna, że nie zgubisz się. Moja miła, tańcz i nie żałuj żadnej z chwil" – odtworzono na YouTubie ponad osiemnaście milionów razy.

"Ktoś sobie wymyślił, że nie jestem Polką, wyobrażacie sobie?"

Viki jak każdy potrzebuje tego wsparcia. A paradoksalnie najbardziej potrzebowała go… po wygranej Eurowizji. – Ktoś sobie wtedy wymyślił, że nie jestem Polką, wyobrażacie sobie? – mówi. – Jacyś ludzie umieszczali w sieci hejterskie komentarze i zmyślone historie o mnie, tylko dlatego że mam romskie korzenie. A przecież to nie miejsce urodzenia decyduje o tym, czy jesteś Polakiem. Ja jestem Polką i jestem Romką. Z obu tych rzeczy jestem bardzo dumna i chcę, żeby wszyscy znali prawdę o mnie – podkreśla. Romowie to naród, który ma własną kulturę i język, ale nie ma swojego kraju. Mieszkają w różnych krajach, także w Polsce.

– To fajne mieć swoje tradycje, zwyczaje, język. To nas wzbogaca i ja bardzo się cieszę z tego, jak ukształtowała mnie kultura romska – mówi Viki. – Mamy wspaniałą muzykę i myślę, że jej wpływ słychać, gdy śpiewam. Romowie to bardzo otwarci, radośni ludzie. Ale żeby się tego dowiedzieć, warto nas i naszą kulturę poznać. A wiedzę czerpać z czegoś więcej niż anonimowe komentarze w internecie. Tylko tak można zrozumieć innych – dodaje.

Obraz
© ONS

W środku siedzi czterolatka

O Viki mówią, że jest jak kolorowy ptak. Na scenie często pojawia się w szalonych, nietypowych garniturach. – Ludzie czasem mają o to pretensje, ale wyglądam dokładnie tak, jak bym chciała – mówi. – Na co dzień nie chodzę w garniturach. Dziś mam na sobie fioletowe dżinsy i białą bluzę z chmurkami, bo rano pomyślałam, że tak będę się dobrze czuła. Jestem Viki i powinnam się czuć jak Viki, a nie jak jakaś inna osoba. Mam tyle energii, że nie mogę się ubierać cała na czarno! W środku też się czuję taka kolorowa i radosna, jakby tam we mnie mieszkała czteroletnia dziewczynka. Mam tyle zapału i tyle się śmieję co przedszkolak. I myślę, że to jest super.

Po Eurowizji Viki przestała za to odczuwać stres na scenie. – Zawsze przed występem miałam takie motylki w brzuchu ze stresu, a teraz już nie. Wychodzę na scenę, pytam: jak się macie? Rozmawiam z widownią jak ze znajomymi, bo przecież przyszli się ze mną zobaczyć. Wreszcie jestem na scenie i mogę głośno śpiewać – mówi. Teraz marzy o tym, żeby takich okazji było jak najwięcej. – Moim największym marzeniem jest trasa koncertowa. Niech tylko powstanie płyta i będziemy mogli ruszyć! Chciałabym, żeby na moich koncertach ludzie czuli się swobodnie, świetnie się bawili. Żeby nie wstydzili się tańczyć na widowni. I żeby śpiewali moje piosenki i nieśli dalej ich ważne przesłania, które są wyrazem mojego światopoglądu. Wtedy będę naprawdę szczęśliwa.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]