Annę German, wysoką szczupłą blondynkę śpiewającą pięknym sopranem, spokojnie mogącym konkurować z głosami wybitnych artystek operowych, pamiętają z estrady czy też z telewizyjnego ekranu raczej osoby z pokolenia 40+; młodsi mogli usłyszeć jej piosenki z zachowanych w domu płyt lub w audycjach radiowych, chociaż w latach 80 i później nie było już mody na ten rodzaj muzyki i archiwalnych nagrań sprzed półtorej czy dwóch dekad raczej zbyt często nie odtwarzano. Zobaczywszy okładkę z portretem nieżyjącej od lat piosenkarki, opatrzoną tym intrygującym tytułem, niejeden czytelnik pomyśli, że może odkryto nieopublikowane jej zapiski. Ale nie – nic nie wskazuje na to, by prócz wydanych w roku 1970 wspomnień z wczesnego etapu jej kariery artystycznej („Wróć do Sorrento?...”) istniały jakieś dłuższe teksty pióra Anny German. Niniejsza pozycja jest zupełnie czym innym – połączeniem pamiątkowego albumu i zbioru cytatów z wywiadów udzielanych przez artystkę na łamach polskiej, włoskiej i radzieckiej prasy oraz z jej
wypowiedzi dla rozgłośni radiowych.
Autorce udało się zebrać imponujący materiał fotograficzny – prawie sto zdjęć piosenkarki (od wczesnego dzieciństwa po ostatnie tournée w Australii) i jej rodziny, kilkadziesiąt reprodukcji listów, dokumentów, artykułów prasowych, programów koncertów, okładek płyt. Jego układ, po części chronologiczny, a po części tematyczny, odpowiada układowi poszczególnych partii tekstu. A te mają postać mini-rozdzialików, z których każdy skomponowany jest z jednego lub kilku cytatów – czasem zajmujących pół strony, czasem jedno-dwuzdaniowych – zwykle podsumowujących to, co Anna German powiedziała dziennikarzom na określony temat (wyjątkiem jest parę rozdziałów prezentujących jej listy do bliskich i przyjaciół, oraz jeden przytoczony w całości wywiad dla włoskiego czasopisma). Zakres takich pytań bywa dość przewidywalny, nietrudno więc odgadnąć, że najwięcej wypowiedzi dotyczy uprawianej przez artystkę gałęzi sztuki („O aranżacji”, „O festiwalach”, „O piosenkach polskich na tle utworów zagranicznych”, „O
komponowaniu”, „O zawodzie piosenkarza”, „O metodzie nagrywania w studiach radzieckich”, „O tremie”, „O publiczności” itd.) oraz jej osobistych sukcesów („O festiwalu w Ostendzie”, „O otrzymaniu tytułu Najpopularniejszej Warszawianki roku”, „O recitalu w Teatrze Wielkim” itd.), trochę mniej – życia prywatnego i refleksji na tematy ogólne („O dzieciństwie”, „O matce i babci”, „O wypadku, powrocie do zdrowia (…)”, „O macierzyństwie”, „O szczęściu”). W połączeniu z zamieszczonym na końcu kalendarium pozwala to na całkiem niezły wgląd w życie i dokonania artystyczne Anny German, choć dokładniejsze poznanie jej biografii może wymagać skorzystania z innych źródeł (np. wspomnianej wcześniej pozycji autobiograficznej „Wróć do Sorrento?...” czy opracowanego również przez Mariolę Pryzwan – deklarującą się jako wielbicielka talentu piosenkarki, ale nie ograniczającą swojej pasji biograficznej tylko do jej osoby – zbioru wspomnień Tańcząca Eurydyka. Wspomnienia o Annie German ).
Dla fanów Anny German – bo przecież, choć od jej śmierci minęło 30 lat, nadal są ludzie, którzy nie muszą uciekać się do YouTube, by przypomnieć sobie/ dowiedzieć się, co to takiego „Człowieczy los” czy „Greckie wino”… - będzie ta książka uroczą sentymentalną pamiątką. Zainteresować może także wszystkich pasjonatów polskiej piosenki czy, szerzej biorąc, polskiej kultury z lat 60., 80. ubiegłego wieku (te czarno-białe okładki „Panoramy”, Przyjaciółki” czy „Zwierciadła”! Te wywiady przeprowadzane przez German, w roku 1970 debiutującej w roli prezenterki Polskiego Radia, z młodziutkim Markiem Grechutą i z zupełnie już dziś zapomnianą piosenkarką Katarzyną Bovery! Te notowania Młodzieżowej Listy Przebojów, niestety tylko na jednej reprodukcji widoczne w całości!). Do wartości emocjonalnych i merytorycznych dodać trzeba i pewne zalety techniczne, mianowicie solidną i dopracowaną graficznie oprawę, dzięki której książka dłużej przetrwa na półce, równocześnie ciesząc oczy czytelnika doskonałą fotografią portretową
artystki, utrwalonej z nieco melancholijnym uśmiechem na twarzy – tak, jakby miała za chwilę zaśpiewać jedną z najpiękniejszych i najwymowniejszych swoich piosenek: „Człowieczy los nie jest bajką ani snem (…). Uśmiechaj się, do każdej chwili uśmiechaj...”