Trwa ładowanie...
recenzja
30 kwietnia 2010, 11:35

Uroczy Brytyjczyk nie daje o sobie zapomnieć

Uroczy Brytyjczyk nie daje o sobie zapomniećŹródło: Inne
d4cqfze
d4cqfze

Od czasu, gdy Mole miał lat 13 i ¾, i zaczął prowadzić swój sekretny (ale jakże słynny) dziennik, minęło bez mała dwadzieścia lat. Teraz Adrian ma dwóch synów z dwiema różnymi kobietami, nieco wyłysiał i utył, nie pracuje (ponieważ poświęca się twórczości literackiej) i szuka kobiety swojego życia. W najnowszym tomie na Adriana Mole’a pada podejrzenie, że jest zamieszany w zamachy z 11 września. We wstępie do dziennika pojawia się wzmianka, jakoby oryginalny tekst Mole’a został skradziony, a zrobiła to oszustka Sue Townsend, która później opublikowała fragmenty w „Guardianie”. Jak pisze Adrian: „Zarobiła okrągłą sumkę, podszywając się pode mnie. Wiem, gdzie mieszka (...) Raz zobaczyłem ją przez okno (...) Siedziała sobie ta raszpla w kącie ponurego pokoju i pociągała z butelki, zdaje się, że była to wódka Stoliczna.” Sue Townsend puszcza do nas oko i zachęca odbiorców do gry z konwencją.Szkoda, że na tym jednym zabiegu się kończy. Żałuję, że autorka zdecydowanie nie przełamała konwencji, nie wprowadziła
siebie w strukturę tekstu i w ten sposób osiągnęła zaskakujący – tak dla niej, jak dla czytelników – efekt.

Trzydziestoletni Adrian ciągle poszukuje kobiety idealnej. Rzecz jasna ma bardzo wysokie wymagania, a skrycie kocha się w Pandorze. Nie przeszkadza mu to w formułowaniu kolejnych oczekiwań – pod tym względem w Adrianie skupiają się wszystkie najgorsze cechy kulturowo przypisywane mężczyznom (kobieta ma mieć przede wszystkim duży biust i szybko wskoczyć mu do łóżka). Do tego dochodzi kumulacja przeróżnych zaburzeń psychicznych (hipochondria, urojenia, paranoja, narcyzm, teatralność zachowań...). Stąd przezabawne są impresje na temat wyglądu oraz dziwaczności nazwisk wygłaszane przez osobnika o nazwisku Mole, któremu z nosa wystają włosy i wygląda, jakby był w piątym miesiącu ciąży.

Sue Twonsend jest bystrą obserwatorką. Jej najnowsza książka jest przezabawną satyrą na Brytyjczyków, zwłaszcza na jego klasę niższą marzącą o dorobieniu się i awansie społecznym. Według Townsend odbywa się to przede wszystkim kopiowaniem wzorów zachowań: i tak Adrian Mole, by rozprawić się ze swoimi demonami, postanawia zapisać się do psychologa. Po sesji dochodzi do wniosku, że zakochał się w swoim terapeucie. Zaczyna biegać do niego, kiedy tylko się da, a żeby poradzić sobie z fiksacją na jego punkcie, zapisuje się na kolejną terapię (tak, w nowej terapeutce też się zakochuje).

Jak poprzednie tak i ta książka Sue Townsend skrzy się humorem.Autorka krótkimi, celnymi zdaniami rozśmiesza swoich czytelników: „Jakże zazdroszczę Pandorze sprawności fizycznej! Mnie byłoby trudno pływać nawet ze złotą rybką!” – te refleksja Adriana na wiadomość, że Pandora podczas urlopu pływała z delfinami; „Vince Ludlow (...) dostał nową pracę. Określa siebie mianem Pracownika Spopielającego Zwierzęce Zwłoki. Wyjątkowo się nadaje do tego makabrycznego zajęcia, jako że w młodości miał kilka odsiadek za podpalenia, a poza tym zajadle nie cierpi zwierząt, bo twierdzi, że psują krajobraz.” – to o nowym sąsiedzie; „[rodzice – przyp. mój] Trzymali się za ręce złożone na kuchennym blacie i ojciec oświadczył z zakłopotaniem: - Nie możemy żyć razem, ale nie możemy też żyć bez siebie (...) William (...) oświadczył: - No to musicie umrzeć.” – to wyostrzone poczucie humoru syna Adriana.

d4cqfze

Głównym problemem Mole’a ma być posądzenie o działalność terrorystyczną.Taką zapowiedź znajdujemy już w pierwszych zapiskach. Jednakże w dalszej części książki na nic takiego już nie natrafimy – Adrian nie nawiązuje żadnych podejrzanych znajomości, nie wplątuje się w żadną intrygę, nikt go w nic nie wrabia. Zostaje tylko aresztowany. Informuje o tym jeden, ostatni wpis dziennika. Na tym fabuła się urywa. Mam wrażenie, że to rozwiązanie nie jest niczym innym, jak skutkiem braku pomysłu na zakończenie. Szkoda, bo rodzi się podejrzenie, że to kolejny tekst pospiesznie napisany na fali powodzenia poprzednich książkach, bez pomysłu i bazujący na wcześniejszych koncepcjach. Mam nadzieję, że kolejne zapiski Adriana będą bardziej zaskakujące.

d4cqfze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4cqfze

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj