Trwa ładowanie...
recenzja
27-07-2010 12:28

Ulisses w labiryncie

Ulisses w labiryncieŹródło: Inne
dbyulev
dbyulev

Juan García Moreno, siedemnastolatek z miasta Meksyk, studiuje na pierwszym semestrze prawa, bo wychowujący go wujostwo widzą go w przyszłości w adwokackiej todze. Wolałby studiować literaturę, zresztą już teraz głowę ma nabitą wszelakimi literaturoznawczymi „-izmami", a każdemu poematowi potrafiłby na poczekaniu zrobić wiwisekcję z punktu widzenia metryki i wersyfikacji. Pewnego dnia trafia na uniwersyteckie warsztaty poetyckie – i od tej pory nic w jego życiu już nie będzie takie, jak dawniej. Przede wszystkim – pozna Ulissesa Limę i usłyszy najpiękniejszy w życiu wiersz, którego nie zechce już zmierzyć i zaklasyfikować jak owada na szpilce.* Zechce pójść za Ulissesem Limą i jego przyjacielem Arturem Belano w miasto, w noc, w życie które przenika się z literaturą...*

Ulisses Lima i Artur Belano nazywają się bebechorealistami, mówią, że tak właśnie niegdyś nazwała się Cesárea Tinajero, tajemnicza meksykańska poetka z lat dwudziestych. Kawał życia, bebechy. Żadna magia. Przez kolejne kilkaset stron będziemy słuchać wielogłosu ludzi, którzy zetknęli się z Ulissesem Limą i Arturem Belano w ich życiowej drodze, bardziej przypominającej nieustanną ucieczkę, niż dążenie do celu. Ameryka Południowa, Europa, Afryka – wszędzie przejazdem, wszędzie na chwilę. Zapadali w pamięć, przestawiali zwrotnice cudzego życia, otwierali i wyzwalali spotkanych ludzi – siłą osobowości, poezją, czy tylko skrętem i grzybkami ze słoika? Po kilkuset stronach, po kilkudziesięciu monologach nadal będą się nam wymykać, nieuchwytni, wciąż w pędzie.

Roberto Bolaño, podobnie jak jego bohater Arturo Belano, był Chilijczykiem.Po krótkim epizodzie opozycyjnym i parodniowym więzieniu udało mu się, jako dwudziestolatkowi, wyjechać z kraju, do którego nigdy już nie wrócił. Ech, młodość w latach siedemdziesiątych – ciasne mieszkania, kłęby dymu z podłych papierosów i spirytusowy powielacz... W Meksyku tamtych lat kartkami z powielacza nie obalało się reżimu, a zmurszałe idole literatury. I uwodziło się kelnerki, też. Polityki dość, na zawsze. Świat jest poezją. Bebechorealną. Życie jest literaturą, literatura jest życiem.

Krytycy mówią – powieść totalna. Powrót do * Gry w klasy*, gdzie w orbitę literatury wpadają studenci, architekci, malarze, panienki z dobrych domów, prostytutki i alfonsi, przymierający głodem prowincjusze i imigranci. Model do składania. Meksykańska odyseja - oniryczna wędrówką po mieście Meksyk – kolejnym, po Morzu Śródziemnym i Dublinie literackim szlaku wędrówki kolejnego Ulissesa.

dbyulev
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dbyulev

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj