Wideo z Jezusem Eschbacha to powieść, w której element fantastyczny jest jedynie pretekstem do poruszenia tematu początków i wartości chrześcijaństwa, a więc tematu, który wciąż dzieli, wzbudza gorące spory i kontrowersje. Osobom poszukującym i otwartym książka na pewno przypadnie do gustu. Natomiast dla wyznawców prawd jedynych i niepodważalnych stanie się kolejnym obiektem ataku, niezależnie zresztą od tego, czy ją w ogóle przeczytają. Skorzystają oni z nieocenionej możliwości odsądzania od czci i wiary autora, a także tych czytelników, których powieść zainteresowała i skłoniła do refleksji. Będą w ten sposób dowodzić swego zacietrzewienia i fanatyzmu, które utożsamiają z wiarą. Broniąc się przed jakąkolwiek dyskusją za pomocą dogmatów, nie dopuszczą do świadomości, że przecież wolna wola i rozum jest dana człowiekowi, aby z nich korzystał. Odpowiedzą im skrajni relatywiści i ateiści – z równie niezachwianą wiarą w swoją niewiarę. Ale cóż – i jedni i drudzy mają do tego prawo.
Wróćmy do książki. Punktem wyjścia akcji jest odnalezienie podczas wykopalisk w okolicach Jerozolimy szkieletu sprzed 2 tysięcy lat. Nie byłoby w tym nic dziwnego (w końcu właśnie temu służy archeologia – odkrywaniu materialnych śladów przeszłości)
, gdyby nie pewien fakt. Taki mianowicie, że wraz ze szkieletem pochowana była torba z instrukcją obsługi kamery wideo. Notabene takiej, która wejdzie na rynek dopiero za kilka lat. Pomimo zdrowego sceptycyzmu osób, które wiedzą o tajemniczym znalezisku, muszą one przyjąć do wiadomości oczywiste dowody. Świadczące za tym, że odkopano doczesne szczątki podróżnika w czasie, żyjącego w Palestynie za czasów Jezusa. Od razu rodzi się szereg pytań. Czy podróżnik cofnął się w czasie, aby Go spotkać? I czy mu się to udało? Czy Go sfilmował i ukrył gdzieś kasetę?
Pozytywne odpowiedzi na te pytania prowokują wyścig, w którym nagrodą jest odnalezienie kamery i kasety. Wyścig, który staje się coraz bardziej bezpardonowy. Uczestniczy w nim z jednej strony sponsor wykopalisk – magnat medialny John Kaun. A wraz z nim sztab „kupionych” specjalistów, wśród których znalazł się szef wykopalisk – brytyjski profesor Charles Wilford-Smith, należący do tajemniczej sekty. A także niemiecki pisarz książek science fiction Peter Eisenhardt (czyżby alter ego samego autora?). Z drugiej strony do wyścigu włącza się młody wolontariusz, który odnalazł szkielet – amerykański student i łowca przygód Stephen Foxx,. Pomagają mu Judith – izraelska dziewczyna również pracująca na wykopaliskach, oraz jej brat Yehoshuah – naukowiec z Instytutu Rockefellera w Jerozolimie. Z czasem zainteresowanie znaleziskiem nie omija tajnych służb Watykanu.
Oprócz opisu trzymającej w napięciu akcji, powieść ukazuje bogate spektrum ludzkich ambicji, motywów i oczekiwań. Wobec poszukiwanej kasety i jej treści, a także wobec życia, jego sensu, wiary, ludzi i Boga. Czy „wideo z Jezusem” stanie się jedynie przedmiotem handlu i medialnej manipulacji? Albo zagrożeniem dla wiary, dogmatów i kościołów? A może jest szansą na duchową przemianę ludzi wprzęgniętych w machinę współczesności? Na odnalezienie zagubionego na przestrzeni wieków przesłania, które przynosił Zbawiciel? Na, dosłownie, wyświetlenie prawdy? Warto te pytania sobie zadać i warto sprawdzić, jakich odpowiedzi udziela na nie Eschbach.
Możemy spojrzeć na Wideo z Jezusem także inaczej – jak na sprawnie napisaną książkę sensacyjną, w której akcję autor wplótł wątek metafizyczny. Aby ją uatrakcyjnić treściowo i marketingowo na przykład. I tylko brak odpowiedniej reklamy spowodował, że nie dorównała ona popularnością słynnej powieści Dana Browna.