Trwa ładowanie...

Uderzył w PiS na Paszportach Polityki. W swoim spektaklu nie oszczędził nawet papieża

Jakub Skrzywanek został tegorocznym laureatem Paszportu Polityki w kategorii teatr. Ze sceny w tęczowych barwach wygłosił przemowę, w której uderzył w PiS. Kontrowersja nie jest mu obca. Przypomnijmy jeden z jego najgłośniejszych spektakli, w którym umierający Jan Paweł II ma cewnik i pampersa, krztusi się i bełkocze.

Jakub Skrzywanek laureatem Paszportu PolitykiJakub Skrzywanek laureatem Paszportu PolitykiŹródło: Materiały prasowe
d39mqmn
d39mqmn

Paszporty Polityki to nagrody dla najwybitniejszych i najbardziej obiecujących osób w polskiej kulturze. Na tegorocznej gali laureatem w kategorii teatr został Jakub Skrzywanek, który wyróżnienie odebrał w ludowym stroju przyozdobionym w tęczowe kolory LGBT.

- Bardzo chciałbym dedykować tę nagrodę Wiktorowi i Martynie, których nie ma już z nami. Im i setkom osób, które nie dały rady żyć we współczesnej Polsce. Wierzę, że polska kultura będzie schronieniem dla wszystkich tych, którzy muszą się mierzyć codziennie z wykluczeniem, homofobią, każdym rodzajem przemocy, która płynie ze strony tych, którzy dzisiaj posiadają w Polsce władzę - powiedział twórca.

Jakub Skrzywanek to reżyser i dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie. Kilka miesięcy temu wzbudził niemałą sensację brutalnie naturalistycznym i dosłownym spektaklem o śmierci Jana Pawła II.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pokazali śmierć papieża. Reżyser o kontrowersyjnym przedstawieniu

Dokument z umierania

Pierwsza część spektaklu to bardzo drobiazgowe, pełne fizjologicznych i medycznych szczegółów, odtworzenie ostatnich godzin życia Jana Pawła II, Karola Wojtyły, a może po prostu: człowieka. Bo Skrzywanek, zgodnie ze swoimi zapowiedziami, nie analizuje i nie ocenia jego działalności i dorobku, skupia się wyłącznie na jego umieraniu.

d39mqmn

W oparciu o raporty medyczne i konsultacje z osobami pracującymi w ośrodkach medycyny paliatywnej, tworzy naturalistyczną wizję agonii w jej całym, czysto ludzkim wymiarze. Umierająca osoba charczy, rzęzi, sapie, dyszy, krztusi się, dławi, pluje - Michał Kaleta odtwarza to wszystko w sposób niezwykle poruszający i przekonujący.

Drugą stroną umierania jest, pokazany w spektaklu równie naturalistycznie, aspekt medyczny. W bardzo dosłownej scenografii, której głównym obiektem jest szpitalne łóżko, odbywa się cały rytuał podtrzymywania życia za wszelką cenę, przeciw któremu papież zresztą głośno protestował długo przed własną chorobą - Skrzywanek przypomina o tym planszą z cytatem z jego encykliki. Cewnik, wenflon, strzykawki, aparatura, pampersy, waciki - to wszystko atrybuty dzisiejszego umierania, które zna każdy, kto miał kiedykolwiek okazję obserwować je z bliska.

A że w micie o papieżu nie było na nie miejsca? Wyraźnie widać, że Skrzywanek chciał w tym spektaklu skonfrontować medialny i symboliczny wymiar śmierci papieża z prawdą.

d39mqmn

Ale to prawda nie tylko o umieraniu papieża, ale o umieraniu w ogóle. Reżyser daje publiczności możliwość przejścia przez ten trudny proces, imitując go w sposób tak bliski rzeczywistości, jak to tylko możliwe. Tak samo, mało estetycznie, w męce, bólu i smrodzie, umierali i będą umierać bliscy widzów. I będzie o wiele trudniej niż w teatrze przymknąć na to oczy. Jeśli jednym z zadań teatru ma być oswajanie z rzeczywistością, ten spektakl oswaja z jej szczególnie bolesnym fragmentem. I robi to w niezwykle poruszający sposób.

Surowi mężczyźni, poetyckie kobiety

Druga część przedstawienia jest nieco bardziej teatralna, choć to teatr bardzo specyficzny - bo inaczej niż "specyficzny teatr" nie da się określić watykańskich rytuałów pośmiertnych. Skrzywanek odtwarza je niezwykle wiernie: są modlitwy, chóralne śpiewy, rozbijanie papieskiego pierścienia, zabiegi zachowujące i upiększające ciało. Jest cała celebra i powaga, która choć udawana, wciąż może robić wielkie wrażenie.

Wijący się przed chwilą w brutalnej agonii papież staje się artefaktem, symbolem, przedmiotem kultu, podmiotem mitu kreowanego na gorąco, ale w pełni świadomie.

d39mqmn

Obie części spektaklu, choć zupełnie inne, mają w sobie potężny ciężar znaczeń i sensów. Skrzywanek celowo go potęguje, starannie unikając typowych teatralnych środków i odchodząc od scenicznej metaforyzacji. Operuje niemal wyłącznie na płaszczyźnie daleko idącej dosłowności.

Ale w obu częściach są sceny, które w subtelny sposób rozładowują napięcie i dają moment oddechu. Co znamienne, w obu najważniejszą rolę odgrywają kobiety: zakonnica, grana przez Monikę Roszko, w rzadkiej chwili odpoczynku zdejmuje czepek i bardzo kobiecym gestem rozpuszcza włosy. Potem, już po śmierci papieża, malująca go makijażystka - w tej roli: Kornelia Trawkowska - włącza muzykę italo disco i nieco frywolnie buja się w jej rytm nad zwłokami. Te dwa momenty wnoszą do tego surowego spektaklu mnóstwo poezji.

d39mqmn

Ostatni taki hołd

Ważny klucz do "Śmierci Jana Pawła II" przynoszą swego rodzaju przerywniki, zabawne, znamienne i bardzo ważne. To nagrane wcześniej, pokazywane na ekranie wypowiedzi zwykłych mieszkanek i mieszkańców Poznania wspominających papieża i dzień jego śmierci. Najmocniej brzmią słowa młodych ludzi, dla których papież w zasadzie nic już dziś nie znaczy. Nie pamiętają go, nie znają jego pism, jest dla nich memem, często wulgarnym i obrazoburczym, sprowadzają go do najbardziej banalnych skojarzeń: "Barki", kremówek i symbolicznej godziny 21.37.

To pokazuje bardzo nieoczywistą, ale wyraźną linię podziału w polskim społeczeństwie: dla większości starszego pokolenia papież wciąż jest nienaruszalną świetnością, dla jego dzieci i wnuków nie stanowi już żadnego punktu odniesienia i jest raczej tylko źródłem żartów. Wraz z przejmowaniem przez młodzież narzędzi prowadzenia dyskursu publicznego papież - choć nie sposób już dziś zliczyć ogromnej liczby jego pomników i instytucji pod jego patronatem - może zeń zupełnie zniknąć. Spektakl Skrzywanka może się więc niespodziewanie okazać ostatnim hołdem - nawet jeśli bardzo swoistym: nieoczywistym i nieortodoksyjnym dla tej postaci, powstałym poza środowiskiem katolickim.

Profetyczny skandalista

Kontrowersje wokół nowego spektaklu Skrzywanka rozpoczęły się już długo przed premierą. Reżyser udzielił wywiadu portalowi onet.pl, w którym opowiadał o swoim odejściu z Kościoła - bezpośrednim powodem miał być fakt, że bierzmowania udzielił mu Henryk Gulbinowicz, który molestował nieletnich. Ksiądz Łukasz Romańczyk, dziennikarz katolickiego tygodnika "Niedziela", oskarżył reżysera o kłamstwo, twierdząc, że to nie Gulbinowicz udzielał mu sakramentu. Okazało się, że pomylił Skrzywanka z jego bratem, a to, że wiedział o sakramentach obu braci, oznaczało, że uzyskał informacje z naruszeniem zasad RODO. Na razie skończyło się na przeprosinach na stronie "Niedzieli", ale wciąż niewykluczone jest wejście na drogę prawną.

d39mqmn

Jakub Skrzywanek swoimi wcześniejszymi spektaklami wywoływał kontrowersje i dyskusje: tak było w przypadku "Main Kampf" z warszawskiego Teatru Powszechnego z 2019 roku, adaptacji programowego manifestu Adolfa Hitlera czy późniejszych o prawie trzy lata "Opowieści niemoralnych" z tej samej stołecznej sceny. Jedną z części tego spektaklu jest bardzo dosłowna, oparta na zeznaniach sądowych, rekonstrukcja gwałtu dokonanego przez reżysera Romana Polańskiego na 13-letniej dziewczynce.

Dziś niemal proroczo brzmią natomiast jego dwa wczesne, ale wciąż pokazywane spektakle zrealizowane w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu: w "Cynkowych chłopcach" opowiadał o rosyjskim militaryzmie, a w "Kiedy mój tata zamienił się w krzak" poruszył problem wojny i uchodźctwa.

Organizować wizyty, a nie protesty

Czy najnowsze przedstawienie Skrzywanka to materiał na skandal? Jak wiadomo, w Polsce można go wywołać nawet nie oglądając spektaklu, jak było niedawno w przypadku krakowskich "Dziadów". Ale jeśli osoby z organizacji religijnych, kółek różańcowych czy - zajętego ostatnio zgoła innymi sprawami - Ordo Iuris zechcą go zobaczyć, okaże się, że trochę trudno jest go oprotestowywać bez ośmieszenia się.

d39mqmn

Bo ani papież, ani uczucia religijne ośmieszane w nim z pewnością nie są. Mało tego - nigdzie indziej nie da się zobaczyć tak profesjonalnie i poważnie przygotowanej rekonstrukcji śmierci i uroczystości pogrzebowych papieża. Zamiast więc przygotowywać protesty, organizacje religijne i władze szkolne powinny raczej organizować wycieczki na ten spektakl. Bo nigdzie indziej nie można dziś usłyszeć tyle prawdy o papieżu.

Przemek Gulda - dziennikarz Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d39mqmn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
d39mqmn

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj