Treść tytułowego jedenastego przykazania w wolnym przekładzie brzmi: „Nigdy nie przyznawaj się do tego, że pracujesz w CIA. Ty troszczysz się o nas, a my, kiedy trzeba będzie, zatroszczymy się o ciebie”. O prawdziwości tej deklaracji będzie mógł się przekonać na własnej skórze Connor Fitzgerald, pracownik CIA o najwyższym stopniu utajnienia. Przez kilkadziesiąt lat służby wykonywał wszelkie zadania bez szemrania i zadawania zbędnych pytań, myśląc, że jego pozycja w organizacji jest na tyle ugruntowana, że nic jej nie zagraża. Okazuje się jednak, że w mniemaniu jego szefowej nie ma ludzi niezastąpionych. Więcej, nie zawaha się ona przed niczym, by ratować swój stołek. Nie tylko zatem dalsza praca Connora stanie pod znakiem zapytania. Stawka toczyć się będzie o coś znacznie bardziej istotnego, a mianowicie – ludzkie życie – nie tylko agenta, ale także tych, których kocha najbardziej.
Jeffrey Archer w swojej kolejnej książce snuje po mistrzowsku opowieść, w której zwykłe codzienne funkcjonowanie ujęte w ramy pracy i życia rodzinnego przeplata się z intrygami politycznymi na najwyższym szczeblu – w Kolumbii, Ameryce, Rosji. Autor oddaje się z lubością roztrząsaniu polityczno-dyplomatycznych zawiłości w stosunkach pomiędzy wielkimi tego świata, portretuje ludzi będących u szczytu władzy, odsłania meandry funkcjonowania służb specjalnych. Na ile realne są to portrety – nie wiem. Zresztą, nie jest to przecież pozycja popularnonaukowa. Dodać jednak należy, że wszystkiemu, o czym pisze, potrafi nadać nader realny wymiar.
Nie tylko styl i nazwisko autora gwarantuje dobrą czytelniczą zabawę. Archer potrafi jak mało kto skonstruować tak wielowątkową i zawiłą intrygę, którą zaczyna snuć od pierwszej strony i zamyka dopiero z końcem lektury.I co ważne, unika nudy, banału i powtarzalności, tworzy całość, której finał zawsze jest niespodzianką. Powieścią tą autor po raz kolejny udowadnia, że nie bez przyczyny jest jednym z najpopularniejszych pisarzy świata.