TVN "wyhodowało potwory, które teraz próbują je pożreć"

Wojciech Chmielarz to obecnie jeden z najbardziej poczytnych autorów kryminałów w Polsce. Pisarz i dziennikarz chętnie zabiera głos w ważnych dla siebie tematach społecznych i politycznych. Autor "Żmijowiska" podzielił się na FB refleksjami na temat ostatnich głośnych wydarzeń w Polsce. Nie szczypał się przy tym ani z politykami PiS, ani z dziennikarzami TVN, umiejscawiając sprawę w szerszym kontekście polityczno-kulturowym.

Po pierwsze, zdaniem Wojciecha Chmielarza, byliśmy właśnie świadkami "malowniczej", ale zarazem "całkowicie daremnej szarży". Przedstawiciele międzynarodowych korporacji potrafią obchodzić nie takie zawiłości prawne, jak "lex TVN". Natomiast cała sprawa na pewno odbije się czkawką w stosunkach ze Stanami. "TVN jest największą instytucją USA w Polsce" - podkreśla pisarz, a ulokowane nad Wisłą "amerykańskie pieniądze" stanowią ważny element naszego bezpieczeństwa.

Po drugie dla amerykańskich inwestorów TVN jest ważny nie jako telewizja czy telewizja informacyjna TVN24, ale przede wszystkim, jako rozwojowa platforma streamingowa Player.pl - odnotowuje Chmielarz.

Po trzecie i chyba najważniejsze. Zdaniem autora tak jak telewizja liberalna przyczyniła się w Stanach do wzrostu popularności Donalda Trumpa, tak TVN dał miejsce skrajnym politykom, którzy mimo pierwszej porażki w głosowaniu, ostatecznie pomogli PiS przeforsować nowelę w Sejmie. Mowa tu o posłach Konfederacji i Kukiz'15.

"'Lex TVN' przeszedł wczoraj dzięki Konfederacji i przede wszystkim Pawłowi Kukizowi. Temu Pawłowi Kukizowi, który tak chętnie zapraszany był do programów Moniki Olejnik, do głosowania na którego zachęcał w swoim programie Kuba Wojewódzki. No i nie zapomnijmy o Krzysztofie Bosaku, który tak pięknie zaprezentował się nam w 'Tańcu z gwiazdami'. TVN zrobiło bardzo wiele, aby wyhodować potwory, które teraz próbują je pożreć" - napisał Wojciech Chmielarz na swoim Facebooku.

Post kończy się apelem do dziennikarskiego środowiska. "Dążę do tego, że to być może ostatni dzwonek dla mediów i dziennikarzy, aby przemyśleli swoją rolę. I zastanowili się, jak rzetelnie informować odbiorców, równocześnie nie szkodząc. Bo teraz zmieni się nic albo niewiele. Ale co będzie za pięć lat?" - zapytał refleksyjnie pisarz.