"Trolle z Troy. Tom 5": Rodzinne sekrety trolli i mędrców [RECENZJA]
Lektura piątego zbiorczego tomu "Trolli z Troy" okazuje się miłym zaskoczeniem, bo tym razem perypetie bohaterów są znacznie bardziej różnorodne niż w poprzednich częściach cyklu, a poszczególne historyjki lepiej skonstruowane niż na przykład rozczarowująca "Historia Wahy".
I tak w "Ludzicy mimo woli" po raz kolejny będziemy mogli obserwować, jak bardzo różnią się zwyczaje ludzi i trolli, a jednocześnie przekonamy się, że pewne rodzaje zachowań sprawdzają się w stosunku do jednych i drugich. Ciężkie chwile przeżywa tutaj Waha, która za sprawą pewnego niepanującego nad swym darem chłopca ląduje w ciele Uglyelli przepływającej właśnie z ojcem i rodzeństwem nieopodal Falompu. No cóż, córka hrabiego Galanta też nie jest zachwycona tą zamianą, a obie kobiety mają początkowo spore problemy, by odnaleźć się w nieznanych środowiskach. Któż to przecież widział, aby młoda arystokratka nie używała sztućców i bekała po jedzeniu! Z kolei trolle, gdy zobaczyły kąpiącą się Wahę, były przekonane, że jest ona ciężko chora…
W efekcie Uglyella będzie musiała ruszyć szarymi komórkami, aby zachować życie w swym nowym ciele, a w tym czasie udająca ją adoptowana córka Tetrama będzie musiała zlokalizować posiadacza daru, żeby zmusić go do odwrócenia zamiany. Zanim to jednak nastąpi, będziemy świadkami wielu zabawnych (aczkolwiek czasem zarazem makabrycznych) scen, spośród których na dłużej zapamiętamy z pewnością niezwykły przebieg ceremonii ślubnej Uglyelli vel Wahy.
Na początku "Depresji trolla" zanosi się na to, że wysiłki Profiego wreszcie zostaną uwieńczone sukcesem i zbudowany ze skór smoków dom będzie na tyle trwały, że niedługo później półtroll będzie mógł poślubić Wahę. Niestety goście w trakcie parapetówki tak dobrze się bawią, że kończy się to katastrofą budowlaną. Nic dziwnego, że Profi przeżywa załamanie nerwowe, z którego uleczyć do może jedynie ludzki doktor. Z rozbawieniem obserwujemy więc przebieg wizyty chorego i jego opiekunów u psychoanalityka, a kolejne atrakcje zapewni nam śledzenie perypetii bohaterów poszukujących ojca Profiego, a następnie walczących z ludźmi, którzy wypalają lasy.
Bruce Willis kończy karierę. Rodzina poinformowała o chorobie
Prawdziwym popisem fantazji autorów są zaś "Prezenty! Prezenty!", gdzie najpierw jesteśmy świadkami przybycia do Falompu księcia Szarmanta, który wprawdzie atakuje smoki biorąc je za wiatraki, ale ze wszelkich potyczek i tak wychodzi niedraśnięty dzięki swemu darowi niezniszczalności. Ta cecha sprawi też, że nie skończy on – inaczej niż jego wierny sługa Szanso – jako danie na uczcie trolli.
Zaiste piorunujący efekt wywołuje jednak dopiero informacja, że Szarmant jest synem Świętego Prezentego, który raz w roku odwiedza wszystkie dzieci świata, aby wręczyć im prezenty. Otóż kiedy Gnompom i Tyneth zapragną otrzymać takie prawdziwe świąteczne podarki, to w zasadzie nie będzie już odwrotu od wyprawy do leżącej daleko na północy Lodocji, gdzie felfy robią zabawki. Oczywiście bohaterów czeka przygód co niemiara, szczególnie że spełnienie pewnych zasad związanych z otrzymywaniem prezentów (napisanie listu czy posiadanie komina) dla małych trolli będzie sporym wyzwaniem.
Z kolei w "Spadku dla Wahy" z zainteresowaniem będziemy obserwować przebieg kampanii wyborczej prowadzonej przez kandydatów na stanowisko głównego czcigodnego. W tym przypadku ani sprawujący dotychczas tę funkcję Risto Furiatu, ani jego główny rywal Sarko (podobieństwo do byłego prezydenta Francji jest oczywiście nieprzypadkowe) nie cofną się przed żadną nieczystą zagrywką, a w samym centrum ich rywalizacji znajdzie się dość niespodziewanie Waha. Czytelnicy znający poprzednie części serii (a w szczególności "Historię Wahy") wiedzą, że jest ona córką właśnie Risto Furiatu i właścicielki domu schadzek Pani Na-palonej. Otwarcie testamentu tej ostatniej doprowadzi zaś do wyprawy Wahy – naturalnie w towarzystwie trolli – do dalekiego Eckmulu, a także może spowodować ujawnienie sekretów czcigodnego, co mogłoby oznaczać jego przegraną w wyborach. Trzeba przyznać, że fabuła tego albumu jest nieco zwariowana, ale za to okazji do śmiechu nam nie brakuje. Wszystkie zebrane w tym tomie historie zdają się zaś potwierdzać, że cała seria powróciła na dobre tory.