"Thanos" tom 1 – wyzwanie rzucone śmierci
Filmy "Avengers" nauczyły nas, że próba uśmiercenia Thanosa to gigantyczne przedsięwzięcie. Jeff Lemire w komiksowej serii "Thanos" podszedł do tego tematu na swój sposób, dostarczając lekturę obowiązkową nie tylko dla miłośników Szalonego Tytana.
Thanos uzbrojony w Rękawicę Nieskończoności był w stanie jednym pstryknięciem palcami wybić połowę ludności całego wszechświata. Wielu rzucało mu wyzwanie, kończąc na długiej liście ofiar, ale nawet on w końcu trafił na rywala, który zdobył nad nim przewagę.
W "Thanosie" Jeff Lemire ("Czarny Młot", "Łasuch") zadał sobie pytanie: co by było, gdyby Szalony Tytan wiedział o nadchodzącym końcu swego życia? Jaką cenę byłby w stanie zapłacić za ratunek? Czy dążyłby do odkupienia, a może zatraciłby się w szaleńczej furii na ostatniej prostej do zaświatów?
Lemire przyzwyczaił swoich czytelników do niekonwencjonalnych pomysłów, świeżego podejścia do znanych bohaterów i łamania konwencji. W "Thanosie" robi świetny użytek z postaci Marvela i galaktycznej scenerii do opowiedzenia historii, która na pierwszy rzut oka wydaje się wyjątkowo mroczna i podniosła. Ale scenarzysta nie lubi oczywistości i sprawnie wplata wątki przygodowe, a nawet komediowe. Wychodzi z tego znakomita mieszanka, którą poleciłbym nie tylko miłośnikom peleryn i supermocy.
Scarlett Johansson i Paul Rudd opowiadają, jak to jest być superbohaterem
W "Thanosie" pierwsze skrzypce gra umierający Tytan, ale kluczową rolę odgrywa też jego syn – Thane. Szybko wychodzi na jaw, że potomek zdobywcy planet uknuł spisek, mający na celu pozbycie się Thanosa raz na zawsze. W tym celu zatrudnia Tryco Slatterusa, samozwańczego Czempiona Wszechświata, i Starfoksa, znanego też jako Eros. Do grona tych mało znanych (zwłaszcza polskim czytelnikom) postaci dołącza słynna heroina, z którą widzowie filmów MCU spotykali się nie raz.
Pierwszy tom "Thanosa", zbierający pierwsze sześć zeszytów serii z 2016 r., to świetna rzecz dla czytelników, którzy chcą się oderwać od ziemskich przygód herosów Marvela, ale nie mają ochoty na epickie historie w stylu "Anihiliacji" czy "Infinity War". Lemire zmieścił w kilku zeszytach wartką fabułę, zaskakujące zwroty akcji, humor, widowiskowe walki i dramat wyjątkowo dysfunkcyjnej rodziny. Wszystko to z pomocą znakomitych artystów: Mike'a Deodato Jr. ("Grzech pierworodny", "Niezwyciężony Iron Man") i Germána Peralty ("Axis: Carnage", "Avengers: Impas"). Jeżeli lubicie twórczość Jeffa Lemire'a, "Thanos" was nie zawiedzie. A jeśli nie przekonują was jego autorskie serie, to po tym komiksie możecie zmienić nastawienie.