Nieufny Wałęsa, rozebrany Kiszczak
Przypomina też o tym, jak w 1988 roku spotkała się z Lechem Wałęsą, który w pewnym momencie powiedział: "Pani Tereso, to niech pani wyciągnie ten magnetofon". "Panie Lechu, przecież bym panu powiedziała, że nagrywam" - odpowiedziała Torańska. "A! Znam dziennikarzy" - nie dał się przekonać Wałęsa. Uwierzył dopiero po tym, jak dziennikarka wyciągnęła na stół wszystko z torebki.
Inny bohater rozmów Torańskiej, minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak, otworzył drzwi dziennikarce rozebrany, bez koszuli: "Ja myślałam, że on tę koszulę nałoży, ale nie. Siedział tak goły przy stole. Ja oczywiście udawałam, że nic nie widzę, rozmawiając z nim tak jakby on był we fraku".
Torańska zastanawia się, o co Kiszczakowi mogło chodzić. Czy oczekiwał komplementu w rodzaju "jaki pan pięknie opalony"? Czy była to prowokacja? Rodzaj ekshibicjonizmu? Demonstracyjne zbagatelizowanie wizyty dziennikarki?