Poszukiwaczu teorii spiskowych – zajrzyj do innej publikacji. W książce Davida Rothkopfa nie będzie mowy o tym, że są jakieś nieformalne organizacje, które rządzą światem. A, nie, przepraszam – będzie o tym, że jest grono kilkuset, może kilku tysięcy osób, które mają wpływ na współczesną gospodarkę i politykę. I nie chodzi tutaj o obecnych prezydentów (bo np. w USA do superklasy można zaliczyć Billa Clintona, ale już np. George W. Bush do niej nie należy), ale o ludzi mających wpływ na działania określonych grup społecznych. Można do superklasy zaliczyć Shakirę, która z całą pewnością ma wpływ na Kolumbijczyków, ale także różnych finansistów. Dlatego czytelnik uwierzy, że zgromadzeni w Davos będą mieli wpływ na gospodarkę światową. Może ze względu na ważność tego spotkania, a może ze względu na to, że pokazują się tam „najbardziej znani ze znanych”, najważniejsze, że chętnych do uczestnictwa w spotkaniach superklasy jest mnóstwo. A superklasa organizuje własne spotkania po to, aby móc porozmawiać. Tylko.
Nie ma tu – podobno – żadnych innych wzniosłych przesłanek. Nie porusza się tutaj zagadnień kultury, która jest zawsze przeciwna wszelkiemu rozwojowi, zmianom czy reformom, chociaż niesie jakieś przesłanie. Wszelkie rozmowy, które mają zmieniać świat, są skupione wokół połączonej grupy kapitału i biznesu.
Poprzez kolejne epoki historyczne autor pokazuje układy polityczne, powstawanie a następnie upadek superklasy w starożytności, siedemnastowiecznych Chinach czy Stanach Zjednoczonych po wojnie secesyjnej. I tutaj zaczyna się punktowanie błędów - obrywa nawet filantrop Andrew Carnegie, który był znanym… wyzyskiwaczem robotników. Z kolei John D. Rockefeller niemal ciągle miał kłopoty z władzami, ponieważ był monopolistą na rynku naftowym czy kolejowym. Paradoksalnie wszyscy członkowie superklasy potwierdzają, że w szeregach elit nie może być zbyt wielu kobiet, a one same także nie czują się szczególnie upoważnione do wpływania na „dzieje świata”. Kolejny paradoks to wpływ mediów, a raczej możliwość wykorzystania mediów przez grupę, która ma także wpływ na ludzkość, chociaż może nie stanowi superklasy. To terroryści. „W rzeczywistości podstawową bronią terrorystów są: kamera telewizyjna, strona internetowa i nagłówek w gazecie”, nie broń masowego rażenia. „Ludzie używający min pułapek i dynamitu zagrażają
tylko tym, których atakują bezpośrednio, podczas gdy terroryści wykorzystujący technologie informacyjne stanowią zagrożenie dla całych społeczeństw.” Ile osób na całym globie należy do superklasy? Autor nie podaje konkretnej liczby tłumacząc, że już w chwili publikacji takich danych (np. w postaci książki) ich liczba już byłaby nieaktualna.
Prawda, którą można odkryć po lekturze Superklasy jest nieco głębsza niż tylko stwierdzenie, że światem rządzą pieniądze. Do superklasy zaliczani są bogaci, owszem, ale także poziom bogactwa może się znacznie różnić. Chociaż miliony od miliardów różni rząd wielkości, to wpływ na losy innych ludzi może być porównywalny. I tylko jedno ale: największe światowe fortuny powstawały przez lata, na ich obecny stan - pracowały całe pokolenia. Ważne natomiast są znajomości i siła kontaktów. Tak więc, drodzy państwo, wszystko przed nami. Póki co postawmy na serwisy społecznościowe. Kto wie, kiedy będziemy potrzebowali wykorzystać kontakty, które posiadamy?