Takiej miłości nie można było ukryć
"Gdy Aldo Gucci, mężczyzna żonaty, po raz pierwszy ujrzał La Bella Bruna, sprzedawczynię w swoim rzymskim sklepie, stracił dla niej głowę. Nieśmiałej osiemnastolatce podporządkował całe swoje życie" pisze córka pary Patricia.Trzydzieści lat później to Bruna trzymała jego dłoń, kiedy żegnał się ze światem. "Gucci. W imię mojego ojca" to porywająca opowieść rodzinna i historia nigdy wcześniej nie opisanego romansu, który śmiało można by przenieść na ekrany kin.
"Gdy Aldo Gucci, mężczyzna żonaty, po raz pierwszy ujrzał La Bella Bruna, sprzedawczynię w swoim rzymskim sklepie, stracił dla niej głowę. Nieśmiałej osiemnastolatce podporządkował całe swoje życie" pisze córka pary Patricia.*Trzydzieści lat później to Bruna trzymała jego dłoń, kiedy żegnał się ze światem. "Gucci. W imię mojego ojca" to porywająca opowieść rodzinna i historia nigdy wcześniej nie opisanego romansu, który śmiało można by przenieść na ekrany kin.*
Patricia zaczyna swoją opowieść od pochmurnego dnia pogrzebu własnego ojca. Jest styczeń 1990 roku. Aldo Gucci żegnany jest z honorami. Obie z matką muszą w tej bolesnej chwili usunąć się w cień. Usiąść karnie z boku na ławie dla pracowników.
I choć ojciec zadbał o to przed śmiercią i ułożył sam nekrologi: "Aldo Gucci pozostawił żonę Brunę Palombę i towarzyszkę życia Olwen Price", to oficjalnie żoną jest przecież Olwen. I niektóre gazety drukują swoje kondolencje. A w nich mowa jest już tylko o Olwen i jej trzech synach.
Aldo, Bruna i mała Patricia, Rzym 1965 rok.
(img|743958|center)
Patricia nie kryje, że rozpacz matki odsunęła obie kobiety pod siebie. Przez parę kolejnych lat prawie nie utrzymywały kontaktów. Patricia nie umiała szczęśliwie ułożyć swojego życia osobistego. Była po czterdziestce, miała przy sobie trzy córki, za sobą dwa nieudane małżeństwa, kiedy pomyślała, że jej problemy wynikają z tego, że czuje się rozpaczliwie pozbawiona korzeni. Ledwie znała swoich trzech przyrodnich braci, dziadków nie poznała nigdy. Z ojcem nawiązała naprawdę głęboką więź na krótko przed jego śmiercią, a teraz, gdy go zabrakło, matka uparcie odmawia rozmowy o tym, co ich łączyło. I wtedy w głowie Patricii pojawia się myśl: "Napiszę książkę. To będzie moje katharsis”. Jaką determinację musiała mieć w oczach, że matka zamiast zbyć córkę, jak to zwykle robiła, wróciła do niej z paczką listów miłosnych. Zakochany do szaleństwa Aldo pisał do niej przez całe dekady. Wzięła je do rąk i już wiedziała - będzie książka, klamka zapadła
Lettere d'amore
* *"Mój skarbie, moja miłości", zaczynały się te pięknie kaligrafowane lettere d’amore. Patricia trzymała w rękach klucz do zrozumienia swojej zawikłanej i trudnej rodzinnej historii. Poskłada życie rodziców z tych porozrzucanych puzzli, postanowiła. I tak powstała wzruszająca, pełna historycznych detali, archiwalnych zdjęć "Gucci. W imię mojego ojca". Poznajemy historię tej znaczącej rodziny od bardzo intymnej strony.
"Był dla mnie pierwszy - wyznała nieśmiało. W jej głowie i w sercu od tamtego dnia ona i Aldo zostali złączeni nierozerwalną więzią - stali się mężem i żoną w swoich sercach jeśli nie w świetle prawa", to słowa Bruny. Tak pisze córka o pierwszym razie swoich przyszłych rodziców. Tajemnych kochanków.
O rozwodzie z żoną nie mogło być mowy. Włochy dopuściły tę możliwość dopiero w 1974 roku. Aldo nie mógł pozwolić sobie na publiczny skandal, ale też nie potrafił wyrzec się uczuć, które żywił dla matki Patricii, Bruny. I kiedy zaszła w ciążę było oczywiste, że dziecko urodzi. (Za aborcję groziło wtedy pięć lat więzienia).
"W latach sześćdziesiątych ciąża z żonatym mężczyzną wywoływała ogromny skandal. Uciekłam nocą z Rzymu jak złodziejka" - tak Bruna wspominała po latach swój wyjazd do Londynu. To tam Aldo chciał urządzić im gniazdko, nowe życie z dala od wścibskich spojrzeń. Przyjechał do Bruny na poród. Wybrali już imię dla syna. Miał być Alessandro. Ale kiedy 1 marca 1963 roku urodziła się córka, Aldo nie był ani trochę rozczarowany. Więcej, on był zachwycony.
Bardzo szybko marka Gucci stała się modna wśród możnych i gwiazd kina.
(img|743959|center)
Przelotne spotkania z ojcem
Bruna w Londynie nie była szczęśliwa. Wolała wrócić do Rzymu i tam się ukrywać, niż znosić samotność na Wyspach. I tak Patricia Gucci przez pierwsze lata swojego życia była ukrywana przed światem - władzami, mediami i rodziną Gucci. Wiadomość o istnieniu nieślubnego dziecka mogłaby pogrążyć jej ojca, a nawet sprowadzić na niego groźbę więzienia. Jakże trudno prawadzić grę pozorów, kiedy się kocha namiętnie. To może odebrać radość życia.
Tak właśnie się działo. Bruna znalazła się w potrzasku własnych emocji. I nie radziła sobie z nimi. W pewnym momencie trafiła do kliniki zaburzeń snu. Wypisano ją z informacją, że pacjentka ma problem z wszechogarniającym ją poczuciem winy. Bruna płaciła cenę za życie, jakie przyszło jej prowadzić. Związku z Aldo nie udało się utrzymać w tajemnicy. Dni mijały jej w strachu, więdła. Aż w końcu za radą lekarzy przeniosły się z córką do Londynu z nadzieją, że tam uda się wreszcie odzyskać utracony spokój.
Patricia zamieszkała na przedmieściach miasta w domku z ogrodem razem z matką i guwernantką. "Mam dwie mamusie, smutną i wesołą" opowiadała wokoło, dziś śmieje się, że sąsiedzi ani chybi brali je za lesbijki. Przejmująca jest relacja dziecka, które matka porzuca na ciągnące się w nieskończoność dwa miesiące u prawie obcej kobiety. ”Masz być grzeczna”, padła komenda. Nie zadzwoniła do córki ani razu. Szykowała nowy dom w Berkshire, ale Patricii nie zdradziła się o tym słowem. Takie dzieciństwo - wciąż w drodze, z ojcem, który pojawia się na chwilę i zaraz znika, walczącą z depresją matką, musi odcisnąć swe piętno.
Particia, Aldo i Bruna na przyjęciu w Palm Beach, lata 70.
Ich troje
Patricia fascynująco opowiada historię swojej przemiany, od bycia osamotnioną małą dziewczynką, żyjącą w ukryciu przez dziesięć pierwszych lat życia, by w końcu stać się rzeczniczką Gucci, najmłodszą protegowaną Aldo. Co więcej, kiedy Aldo wydziedziczył swoich trzech synów, to właśnie Patricia, niegdyś traktowana jako wstydliwy sekret, została "główną i jedyną spadkobierczynią" swojego ojca. Który przez lata zbudował przecież imponujące imperium.
Firma Gucci była przedsięwzięciem rodzinnym, stała się ulubioną marką zarówno arystokratów jak i hollywoodzkich gwiazd. A Patricia jedną z najbardziej wpływowych osób w firmie.
W jednej z włoskich gazet napisano o ojcu - "Aldo Wielki". Miał wizję, był pracowity. Otwierał kolejne sklepy w rodzinnym kraju, w Ameryce i jeszcze dalej, w Tokio i modnym Hongkongu.
W tym domu na Florydzie spędzili we troje najszczęśliwsze chwile.
(img|743962|center)
Ich Shangri-la. Kraina szczęśliwa
Najszczęśliwsze chwile cała trójka spędziła na Florydzie. W domku na plaży w Palm Beach. Z początku wynajmowali tam bungalow, potem kupili posiadłość. Na śniadanie zbierali grejpfruty z ogrodu, a potem kąpali się w oceanie.
- Floryda była jedynym miejscem, gdzie ojciec nie chodził codziennie do pracy, wspomina Patricia. Tam było ich Shangi - la. Ojciec, który we wczesnym dzieciństwie, nie spędzał z córką zbyt wiele czasu, tam wynagradzał jej poniesione straty z nawiązką. Jeździli na zakupy, gdzie ona wybierała najpiękniejsze stroje. A on z zachwytem klaskał w dłonie i wołał: "Bellissima!". Najpiękniejsza. Wtedy tak właśnie się czuła. Wspomina wyjątkowy czas. Leniwe oglądanie programów w telewizji. Świętem stawało się zwyczajne podlewanie trawnika. Patricia nie zapomni wiśniowego zapachu tytoniu z fajki, którą palił ojciec. I uśmiechu matki. Całe dni spędzała w zwiewnym pareo. Przyjmowali gości ze świata. Urządzali rauty. Bruna nie przepadała za wychodzeniem do ludzi. Ale na Florydzie pozwalała sobie na oddech. Na zdjęciach z tamtego czasu widać, że kwitła. Była wręcz zjawiskowo piękna.
Zobacz pokaz mody od kulis:
(video|http://wp.tv/i,tak-wygladal-paryski-pokaz-ewy-minge-od-kulis,mid,2004923,cid,4052,klip.html|620|400)
Cała moja siła pochodzi od niej
- Skazuję pana na rok i jeden dzień pozbawienia wolności, oznajmił sędzia Sądu Najwyższego stanu Nowy Jork. Jak to się stało, że ”Wielki Aldo” trafił za kratki, skazany za wielomilionowe oszustwa?Jest o tym w książce. Miał wtedy osiemdziesiąt jeden lat.
W różowej okładce nie czeka wcale lukrowana historia z happy endem. W ostatnich latach swojego życia Aldo patrzył, jak wszystko, co stworzył, zostało zniszczone. Synów wydziedziczył...
- Bruna jest moją skałą gibraltarską, mówił. - Cała moja siła pochodzi od niej.
Był o nią szaleńczo zazdrosny, kiedyś w szale uderzył. Zdradzał ją, a jednak to właśnie tę kobietę mocno i prawdziwie kochał. Z wzajemnością. Zniesławiony i upokorzony miał ją przy sobie.
Patricia Gucci podczas wywiadu w butiku Gucci w Londynie przy Bond Street, 1988 rok.
(img|743964|center)
"Gucci. W imię mojego ojca” opisuje nieznaną dotąd historię miłosną rodziców Patricii w oparciu o jej własne wspomnienia, rozmowy, jakie przeprowadziła ze swoją matką, listy miłosne pisane przez jej ojca. To epicka opowieść o miłości i stracie, zdradzie i lojalności rozgrywająca się we Włoszech, w Anglii i w Ameryce w trakcie najbardziej niespokojnego okresu w ciągu 60 lat, kiedy to Aldo Gucci zrobił z legendarnego domu mody potęgę, jaką znamy.
"Ciepła, osobista i wzruszająca historia, która pomnikowe postaci i ich słabości ukazuje w ludzkiej skali, dzięki czemu w pełni rozumiemy rodzinne tragedie skryte dotąd za sensacyjnymi nagłówkami", napisał o książce Honolulu Star Advertiser
"Gucci. W imię mojego ojca" , Patricia Gucci, w tłumaczeniu Magdaleny Nowak, ukazała się nakładem Wydawnictwa Marginesy.
(img|743965|center)
Patricia Gucci urodziła się w Londynie. Kształciła się w Anglii, we Włoszech i w Szwajcarii, aby w końcu przenieść się do Nowego Jorku, gdzie pobierała lekcje aktorstwa.
W 1982 r. została członkiem zarządu Gucci oraz pełniła funkcję specjalnej ambasadorki marki w Stanach Zjednoczonych i w Azji aż do czasu wykupienia firmy przez Investcorp w 1987 r. Ma trzy córki i obecnie mieszka w Szwajcarii.