Trwa ładowanie...

Takiej edukacji seksualnej jeszcze nie było. "Minister powinien brać przykład"

Penisy i cipki odmieniane są przez wszystkie przypadki, a jednocześnie nie ma tu śladu golizny czy wulgarności. Ze szczecińskiego spektaklu "Edukacja seksualna" młodzież dowie się o seksie tego, czego nie powie im szkoła pod rządami ministra Czarnka.

Prapremiera "Edukacji seksualnej" odbyła się 12 lutego na Dużej scenie Teatru Współczesnego w SzczeciniePrapremiera "Edukacji seksualnej" odbyła się 12 lutego na Dużej scenie Teatru Współczesnego w SzczecinieŹródło: Materiały prasowe, Teatr Współczesny w Szczecinie
d2x572m
d2x572m

W sobotę 12 lutego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie miała miejsce premiera spektaklu "Edukacja seksualna". To autorski projekt Michała Buszewicza, który napisał tekst i wyreżyserował przedstawienie. Tytuł należy rozumieć nieco przenośnie, ale także całkiem dosłownie. To z jednej strony dojrzała, mądra i empatyczna rozmowa o seksualności, a z drugiej - jej lekcja, przeprowadzona bardzo rzetelnie i fachowo, a zarazem pełna lekkości, humoru i dystansu.

Plemniki tańczące z komórką jajową

Czego mogą się z niej dowiedzieć młodzi ludzie, którzy wybiorą się do szczecińskiego teatru? Najlepiej pokazuje to już jedna z pierwszych scen, opisująca kobiecy cykl menstruacyjny. Jest w niej sporo profesjonalnie podanych faktów na temat łuszczenia się błony śluzowej macicy, ale jest też zawrotna choreografia autorstwa Katarzyny Sikory, która zamienia aktorów i aktorki w tańczące komórki jajowe, plemniki, endometria. To jednocześnie przezabawne, ładne i nad wyraz edukacyjne - zdecydowanie łatwiej będzie zapamietać ten proces, kluczowy przecież w kwestii zapłodnienia i naturalnej antykoncepcji, z tej kolorowej, pełnej energii sceny, niż z podręcznika biologii.

Takich momentów jest tu więcej. Buszewicz sporo uwagi poświecił np. kwestii zgody na różne zachowania seksualne - opowiada o nich scena popołudniowej "herbatki", która staje się synonimem seksu i pozwala przedstawić różne możliwe sytuacje: jeśli umawiasz się z kimś na Earl Grey’a, nie musisz się zgodzić na picie z nim czarnej herbaty z mlekiem. Aktorska brawura Arkadiusza Buszko i Wojciecha Sandacha pozwoliła w tej sekwencji po mistrzowsku połączyć mieszczańską konwencję z emancypacyjną wymową.

d2x572m

Horror dojrzewania, bariera "pierwszego razu"

Spektakl zaczyna się jak film grozy. Początkowy monolog, debiutująca na profesjonalnej scenie Helena Urbańska, znana wcześniej ze studenckiego spektaklu "Klub", poświęconego ofiarom molestowania seksualnego, kończy gorzkimi słowami o sytuacji dojrzewających seksualnie młodych ludzi.

"Kiedy zaczęliśmy dorastać, pozbawieni wiedzy i rozmowy, czuliśmy się jak w horrorze" - mówi. A kolejne sceny pokazują różne odsłony tego horroru. Jest więc lęk przed zmianami fizycznymi, wstyd i obawa o wyśmianie przez rówieśników. Jest bariera "pierwszego razu", który zawsze obarczony jest ciężarem wielkich oczekiwań, obaw i wstydu. Jest wszechobecność pornografii, która potrafi budować trudne do udźwignięcia kompleksy. Są trudne rozmowy z rodzicami, którzy nawet, kiedy chcą pomóc, rzadko potrafią.

Niewulgarne cipki i penisy

Poruszenie tych wszystkich tematów sprawia, że dla młodych widzów ten spektakl może być przyczynkiem do otwarcia zamkniętej z powodu lęku i wstydu szuflady, początkiem ważnych rozmów z rówieśnikami czy rodzicami, pierwszym krokiem do przełamania wielu barier, pozbycia się uprzedzeń i kompleksów.

Ten spektakl to bardzo otwarte zaproszenie do rozmowy. Znamienna jest scena, w której jeden z aktorów podaje numer, na który można w czasie trwania przedstawienia wysłać smsa z pytaniem o kwestie seksualne czy z opisem jakiejś ważnej dla siebie sytuacji intymnej. Na te pierwsze padnie fachowa odpowiedź, te drugie mogą być zainscenizowane na scenie.

d2x572m

Otwartość zaproszenia oznacza także włączenie starszego pokolenia publiczności. Bo choć dojrzali widzowie zwykle mają "pierwszy raz" dawno za sobą, zdarza się, że wcale nie umieją rozmawiać o seksie, ani ze sobą, ani ze swoimi dziećmi. Spektakl Buszewicza daje możliwość przeprowadzenia takich rozmów i oferuje przydatne do nich narzędzia, także na płaszczyźnie języka. Dużo w warstwie słownej tego spektaklu "cipek", "penisów" czy "lesb", ale nie mają w sobie nawet cienia wulgarności.

Seksualne tabu jak ośmiornica

Wbrew pozorom spektakl, który cały jest o seksie, bardzo konsekwentnie ucieka od jego wszystkich stereotypowych popkulturowych obrazów. Nie ma w nim zalotnego puszczania oka i podnoszenia skraju spódniczki. Nie ma wypiętych biustów ani fallicznych symboli. Nie dość, że nie pojawia się w nim choćby cień nagości, większość kostiumów autorstwa Doris Nawrot jest niemal do przesady aseksualna: to koszule grzecznie wciągnięte do spodni czy kilka warstw wyciągniętych ponad miarę swetrów, zakładanych jeden na drugi.

Scenografia spektaklu - także dzieło Nawrot - nie ma nic wspólnego z typowymi erotycznymi schematami: różowym pluszem czy przytłumionym światłem. Dużą część sceny zajmuje za to zrobiona z kolorowych materiałów patchworkowa ośmiornica, która swymi mackami wcina się w prawie każdy dialog, jak seksualne tabu, wciskające się w każdą rozmowę na ten temat i bardzo w niej przeszkadzające.

Ważną rolę w budowaniu klimatu odgrywa w tym spektaklu ścieżka dźwiękowa autorstwa popularnego muzyka znanego jako Baasch. Artysta popisał się ogromną wszechstronnością, gładko przechodząc od mrocznego elektronicznego ambientu, przez muzykę współczesną, do popowych harmonii. Każda scena wymagała stworzenia innej atmosfery, a muzyka Baascha jest jej wspaniałą podstawą.

d2x572m

"Lex Czarnek" eliminuje edukacje seksualną ze szkół

Społecznym tłem powstania tego spektaklu jest potężny kryzys tytułowej edukacji seksualnej w Polsce. Uznawana przez konserwatywne kręgi katolickie za szkodliwą, od lat jest ona coraz bardziej spychana na margines programów szkolnych. Pojawia się tam co najwyżej w bardzo niedzisiejszej, czasem wręcz mocno zakłamanej postaci, a organizacje prowadzące nowoczesną edukację seksualną, zgodną z najnowszym stanem nauki, kontekstem obyczajowym i potrzebami społecznymi, nie są dopuszczane do szkół. Blokowanie ich działań będzie jeszcze łatwiejsze pod rządami nowego prawa, dotyczącego funkcjonowania szkół. Mowa o "lex Czarnek", nazwanego tak od nazwiska obecnego ministra edukacji. Ustawa czeka już tylko na podpis prezydenta.

W związku z tym, że szkoła została niemal całkowicie wyłączona z procesu edukacji seksualnej, często kapituluje przed tym zadaniem rodzina, a Kościół przekazuje w tym względzie komunikaty zupełnie nie nadążające za potrzebami młodych ludzi, wiedzę o kwestiach seksualnych czerpią oni z internetu. Dobrze, jeśli trafiają tam na rzetelne materiały, pojawiające się na stronach organizacji edukacyjnych czy inicjatyw typu sexed.pl albo na popularny serial "Sex Education". Gorzej, kiedy jedynym źródłem wiedzy o seksie okazuje się pornografia, przekazująca jego bardzo fałszywy obraz.

W tej sytuacji potężne edukacyjne luki stara się wypełnić teatr, który coraz częściej staje się ostatnią instancją w wielu sprawach. Spychanych przez ultrakonserwatywne władze poza margines publicznego dyskursu.

d2x572m

Teatr odrabia zadanie domowe za kuratorium

Sam spektakl to jednak nie wszystko. Jego powstawaniu towarzyszyło mnóstwo dodatkowych działań, związanych z szeroko rozumianą edukacją seksualną. Zaczęło się od programowego manifestu, w którym znalazły się m.in. takie postulaty jak: dostępność "wiedzy o seksie z rzetelnych źródeł", otwarta rozmowa o "potrzebach, granicach, świadomej zgodzie" czy wreszcie "odwstydzenie" tematu seksu.

Tego, żeby mogły wejść one w życie, przynajmniej w przestrzeni spektaklu, pilnowała powołana specjalnie w tym celu "młodzieżowa rada ekspercka", w skład której weszły osoby uczące się w liceach i studiujące. Już kilka dni przed premierą rada przejęła media społecznościowe teatru, umieszczając tam mnóstwo przydatnych informacji na temat życia seksualnego. Pojawił się tam m.in. słowniczek zawierający wyjaśnienia takich określeń jak: rimming, pegging, pompoir czy bare back.

d2x572m

Spektakl i działania towarzyszące pojawiły się w repertuarze szczecińskiego teatru jako pierwszy duży projekt po objęciu stanowiska dyrektora artystycznego przez Jakuba Skrzywanka. To młody reżyser, który od dawna podejmuje w swej twórczości ważne tematy społeczne, takie jak: przemoc seksualna, nasilanie się tendencji rasistowskich i ksenofobicznych, uchodźstwo. Ostatnio jest o nim bardzo głośno za sprawą jego najnowszego spektaklu, "Śmierci Jana Pawła II" w poznańskim Teatrze Polskim. Zaraz po premierze "Edukacji seksualnej" dyrektor zapowiedział inaugurację otwartych, międzypokoleniowych warsztatów na temat seksualności, a w dalszej perspektywie - kolejne spektakle na ważkie społecznie tematy.

A "Edukacja seksualna" powinna być obowiązkowym punktem wycieczek szkolnych. Skoro tak trudno zaprosić do szkoły osoby zajmujące się tymi kwestiami, wystarczy wyjść z młodzieżą do szczecińskiego teatru. Buszewicz znakomicie odrobił zadanie domowe za ministerstwo i kuratorium.

"To tytaniczna praca". Twórcy "Sukienki" mówią o drodze do nominacji do Oscara

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2x572m
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2x572m