Półki w księgarniach uginają się pod ciężarem wszelkiej maści poradników i „około- psychologicznych” książek, które obiecują odkryć nam tajemnice obu płci, bądź przynajmniej pomóc zrozumieć, skąd biorą się te wszystkie różnice między mężczyznami i kobietami. Zazwyczaj te pseudonaukowe wywody więcej mącą, niż klarują i pozostawiają czytelnika niewiele mądrzejszego po lekturze, niż był przed nią. Jena Pincott nie sili się na pozę wszechwiedzącej, więc jej praca nie pretenduje do miana pozycji wyjaśniającej wszystko i wszystkim - stara się za to w przystępny sposób naświetlić pewne problemy i odpowiedzieć na niektóre pytania dotyczące „ukrytych aspektów, miłości, seksu i pożądania”. Pincott, pisząc swoją książkę opierała się na najnowszych badaniach obejmujących biologię, psychologię ewolucyjną, antropologię, neurobiologię; stąd możemy liczyć na rzetelne naukowe opracowanie interesujących nas zagadnień.
A zakres poruszanych tematów jest naprawdę szeroki. Niektóre z doświadczeń opisywanych przez autorkę każą się wprawdzie poważnie zastanowić nad tym, czy niektórym badaczom się nie nudzi za publiczne pieniądze, choćby tym, którzy sprawdzają wpływ zapachu otoczenia na ocenę naszej atrakcyjności; ale na ogół informacje, które przekazuje nam Pincott są naprawdę ciekawe. Dowiedziałam się na przykład dlaczego niebieskoocy mężczyźni wiążą się przeważnie z partnerkami o takim samym kolorze oczu, czemu samotne kobiety częściej działają charytatywnie i w jakim sposób zdolności twórcze mężczyzn powodują, że wydają się oni atrakcyjniejsi. Przy okazji Pincott zaserwowała kilka nieszablonowych porad, które mogą być pomocne w budowaniu, bądź ulepszaniu związków. Czy mężczyźni naprawdę wolą blondynki… to zabawna i naprawdę interesująca pozycja dla tych, którzy nie boją się spojrzeć prawdzie w oczy. A ta jest momentami dosyć smutna, jak choćby informacja o pobudkach kierujących mężczyznami uprawiającymi przygodny seks,
czy też udowodniona naukowo teza, że w otoczeniu pięknych kobiet twój partner spojrzy na ciebie niekoniecznie w ciepły sposób.
Obie płcie obrywają równo: nasze motywy, pragnienia i sposób myślenia rozłożone na czynniki pierwsze przez naukowców nie prezentują się wcale ładnie. Okazuje się, że nawet za miłością od pierwszego wejrzenia stoi proza życia w postaci hipotezy sprzężenia mimicznego. Lepiej więc nie traktować całości ze śmiertelną powaga, tylko bawić się lekturą, w myśl słów Feynmana: „Nauka w dużej mierze przypomina seks. Czasem wynika z niej coś pożytecznego, ale przecież to nie jedyny powód, dla którego to robimy”.