Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:21

Tak dobre, że możesz zapomnieć

Tak dobre, że możesz zapomniećŹródło: "__wlasne
d4ld08k
d4ld08k

Jako czytelnik lubię wszystkie książki. Nawet te, które nadają się bardziej na przemiał niż do lektury lubię za to, że budzą we mnie tak silne emocje, że drażnią, irytują, a w końcu w jakiś specyficzny sposób uwodzą swoją pretensjonalnością i artystyczną brzydotą (do dzisiaj wspominam przerażającego Maluszka Majki Palewskiej czy sympatyczną, nieświadomie zabawną, pełną grafomańsko-erotycznych fraz Grzecherezadę Kariny Obary)
. Jako recenzent (a więc czytelnik, który od czasu do czasu musi o swoich lekturach napisać) nie lubię książek średnich, zwyczajnych, „normalnych”, nie wyróżniających się ze stosów innych tomów. Czy Miłość morderców, debiutancki tom opowiadań Dariusza Żukowskiego wydany w świetnie odnowionej serii prozatorskiej Znaku (pisałem obszerniej o tym relaunchingu na łamach WP przy okazji recenzji z Topieli Junota Diaza) również powinienem zaliczyć do nijakich? Mimo że co jakiś czas w trakcie lektury dochodziłem do wniosku, że tak, po zapoznaniu się z całym tomem wiem, że byłaby to
opinia mocno niesprawiedliwa.

Problem z Miłością morderców jest innego rodzaju. Zdaje się, że są to opowiadania „przezroczyste”, transparentne – Żukowski opowiada nam historie, przykuwa naszą uwagę, z każdą kolejną opowieścią przenosi nas do innej czasoprzestrzeni i zapoznaje z zupełnie różnymi typami bohaterów, a wszystko to robi tak skutecznie, z jakąś zadziwiającą rzetelnością i opanowaniem, że już za moment, po odłożeniu książki, możemy – paradoksalnie – zapomnieć o tym, że ją przeczytaliśmy. Zostaną w nas bowiem pojedyncze historie opowiedziane przez Żukowskiego, poszczególne wydarzenia, dialogi, fakty i postaci, a niekoniecznie pamięć o zapoznaniu się z kolejnym literackim debiutantem. Czy to dobrze czy źle? Na to pytanie każdy czytelnik Miłości morderców musi sobie sam udzielić odpowiedzi. Ze swojej strony mogę zaoferować kilka podpowiedzi.

Żukowski opowiada o Hilcie Deumelandzie, żołnierzu-płatnym mordercy, który wykonuje kolejne zadanie i wspomina swoją zmarłą ukochaną („Miłość morderców”), o Benjaminie, umierającym emerytowanym aktorze, który resztką sił próbuje załadować broń i wystraszyć nią chłopaków stojących pod domem przy jego samochodzie („Gasnąc”), o handlarzach złomem, którzy pewnego dnia znajdują tajemniczy „metalowy cylinder” na terenie opuszczonej kliniki (oparty na autentycznych wydarzeniach „Blask”), o Alu, turyście z Europy, który trafia do – z naszego punktu widzenia – egzotycznej wioski Baqu („Ślepcy”) czy o Iszy, żydowskim rzeźbiarzu żyjącym przed wiekami, który oddaje się nie tylko pracy artystycznej, ale też nauczaniu swoich uczniów i rozlicznym romansom, a tym samym uznawany jest za wywrotowca, rewolucjonistę i bluźniercę („Koczownicy”).

Każda proza Żukowskiego opowiada frapującą historię, zdecydowanie inną od poprzedniej, zaludnioną innymi postaciami, przeniesioną w inne czasy, w inną przestrzeń geograficzną, ale wszystkie pełne są niedopowiedzeń i przemilczeń, jakby w ich strukturę już z góry wpisana została – obok atrakcyjnej, zajmującej fabuły – wielość możliwych odczytań i interpretacji. Żukowski zmusza czytelnika do wysiłku, nie podaje mu rozwiązań na tacy (czasami – jak w przypadku „Blasku” – podpowiedź znajduje się dopiero w końcowej odautorskiej adnotacji) i stara się, by czytelnik nieustannie mierzył się z „tajemnicą” (i tajemniczością) opowieści. Autor Miłości morderców lubuje się także w skrupulatnym opisie detali, podawaniu najbardziej nawet egzotycznych szczegółów, przedmiotów i nazw, dzięki czemu czytelnik docenić może tak perfekcyjną i drobiazgową metodę pracy pisarza, jak możliwość prawie rzeczywistego przeniesienia się do jego światów przedstawionych. Niektóre opowiadania są bardziej impresyjne i poetyckie, złożone
głównie z obszernych opisów
(„Miłość morderców” czy „Gasnąc”), inne za to od samego początku wciągają wartką fabułą, wielością zdarzeń i następujących po sobie faktów („Koczownicy” czy najlepsze chyba opowiadanie z tomu pt. „Ślepcy”).

  • Nie znoszę sformułowań w rodzaju „niezłe jak na debiut”, ale jedno nie ulega wątpliwości: w czasie lektury Miłości morderców nie raz i nie dwa zapominałem o tym, że Dariusz Żukowski (pracujący na co dzień jako redaktor i tłumacz, współtwórca antropologicznego czasopisma „Barbarzyńca, autor felietonów i fotograf) prezentuje nam dopiero pierwszą swoją książkę. Tak więc, nie tylko „niezłe jak na debiut”, ale też „niezłe w ogóle”. Nienagannie skonstruowane i sprawnie opowiedziane prozy. A to – skoro już jesteśmy przy recepcji rodzimych debiutów literackich – nie zdarza się tak znowu często.

PS. Nie znoszę również zdania: „Pozostaje nam czekać na następną książkę tego dobrze zapowiadającego się autora”, ale i ono tym razem pasuje. Jeśli miałbym na zakończenie wyrazić własne życzenia, to chciałbym, by ta druga książka była tak bardzo zaskakująca i zniewalająca, że nie mógłbym w jej recenzji użyć żadnego ze zdań, których nie znoszę.

d4ld08k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ld08k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj