"To, co wyprawiam z Markiem i z Grzegorzem, jest zwykłym świństwem"
"Szczęście Marka ze Stargardu, zacnego chłopaka z zacnej rodziny, za którego Agnieszka omal nie wyszła za mąż - i to właściwie przez bałagan we własnym sercu - zrujnował tak naprawdę Grzegorz Lasota, gdy Agnieszkę z tej zacności po prostu wyciągnął" - czytamy we wstępie do "Dzienników". A sama Osiecka notowała:
"Właściwie to, co wyprawiam z Markiem i z Grzegorzem, jest zwykłym świństwem. Położenie się do łóżka z Grzegorzem jest formalnością, której unikam dla oddrastycznienia całej tej historii w moich własnych oczach. Nawet Grzegorz twierdzi, że nie należy flirtować z dwiema osobami naraz!... Ja o tym wiem, ale tego nie czuję. Mogłabym całe życie przeflirtować z piętnastoma naraz (łóżko to raczej haracz za uciechy natury towarzysko-intelektualnej)".