Pierwsze objawienie w grocie
Towarzyszki poszły dalej. Wrócą, gdy widzenie już się skończy i będą miały pretensje do dziewczynki, że jest leniwa - zamiast zbierać gałęzie i kości do koszyka, klęczy i się modli. Bernadeta weszła do groty Massabielle ("Stara Skała"), gdyż dostrzegła tam naniesione przez potok gałęzie. Tutaj właśnie dochodzi do pierwszego objawienia. Tę historię będzie przez kolejne 21 lat opowiadać nieskończoną ilość razy - władzom cywilnym i kościelnym. Pierwsze będą jej grozić więzieniem. Drugie - jeśli kłamie - piekłem.
"Dopiero co zdjęłam jedną pończochę, żeby przejść przez kanał, kiedy usłyszałam hałas, coś jakby uderzenie wiatru. Odwróciłam głowę w stronę pustej łąki za rzeką. Ale zobaczyłam, że liście na drzewach się nie poruszają. [...] Podniosłam głowę w stronę groty, którą widziałam naprzeciwko, i zobaczyłam, że nisza nad wejściem do niej, do połowy zarośnięta dziką różą, powoli się rozjaśnia łagodnym światłem podobnym do słońca, ale słabszym, które nie raziło. W środku tego światła zobaczyłam "coś" białego, postać, która wyglądała jak [...] mała Panienka, młoda i mojego wzrostu. Miała na sobie białą tunikę, na głowie długi welon, też biały, błękitną szarfę i żółtą różę na bosych stopach. Żółtego koloru był też łańcuszek różańca, który trzymała w dłoni. [...]
Nie słyszałam jej głosu. Usłyszałam go dopiero przy trzecim spotkaniu. Był słodki i wysoki jak u dziecka. [...] Po milczącym zjawieniu w niedzielę 14 lutego trzecie nastąpiło 18 lutego, także w czwartek".