Czy da się wykazać prawdę na temat Lourdes?
Na początku swoich poszukiwań Messori planował zrobić to, czego nie umiała i nie chciała zrobić Bernadeta, a więc zaprezentować obszerną argumentację i przestawić wyczerpujące, niepodważalne dowody, a nie tylko ograniczyć się do przekazywania przeżyć. Z czasem jednak zdał sobie sprawię, że ta mała dziewczynka, której niewiedzę rekompensował zdrowy rozsądek, miała rację:
"Pojąłem, że - jeśli chodzi o prawdę Lourdes - nie ma potrzeby jej "wykazywać". Wystarczy ją "opowiedzieć", przedstawić jedynie, jak się naprawdę rzeczy miały. Przedstawić kontekst, osobowość świadka i hipotezy alternatywne wobec działania sił nadprzyrodzonych. Oczywiście uczciwie i mając świadomość, że - jak zawsze - ani Bóg, ani Chrystus, ani nawet Maryja i jej mała wierna posłanniczka nie potrzebują naszych kłamstw, naszych sprytnych sztuczek apologetycznych, naszej cenzury ani ubarwiania faktów.
Ale uwaga: uczciwość w łączeniu, analizowaniu, konfrontowaniu źródeł należy stosować rygorystycznie, lecz jednocześnie mieć świadomość, że neutralność historyka, jego "naukowy" obiektywizm, jego rola bezstronnego sędziego - to jedno z licznych oświeceniowych złudzeń. Szczególnie w przypadku kwestii takich jak ta, kwestii - dosłownie - życia i śmierci, w których wewnętrzne implikacje są głębokie i może nawet ukryte przed samym badającym" - pisze autor. I już w drugim rozdziale przechodzi do "opowieści", czyli odpowiedzi na podstawowe pytania: Kiedy? Gdzie? Jak?