W ostatnich latach coraz bardziej traciłem wiarę w literaturę. Czytałem i konstatowałem, że ktoś to po prostu wymyślił. Może dlatego że znajdowaliśmy się całkowicie pod okupacją fikcji i opowieści. Może uległy one inflacji. Gdziekolwiek człowiek się obrócił, zewsząd otaczała go fikcja. (s. 709) Impuls, który tworzy pisarstwo norweskiego autora wydaje się jeśli nie oczywisty, to przynajmniej czytelny. Całość tego autobiograficznego przedsięwzięcia, na które składa się sześć pokaźnych tomów, obliczone jest na mierzenie i wypróbowywanie granicy pomiędzy dwiema największymi obsesjami Knausgårda – życiem i literaturą.