Królowa Elżbieta II opisywała nieżyjącego już księcia Edynburga jako swoją "siłę i wsparcie". Kiedy się w nim zakochała, rodzina królewska była podobno mocno sceptyczna. Jeden z informatorów powiedział nawet dziennikarzom, że członkowie rodziny królewskiej ocenili, iż młody oficer marynarki był "szorstki, źle wychowany, niewykształcony i prawdopodobnie nie będzie wierny". W tym ostatnim na pewno mieli rację.