Ludzkość może znaleźć się na skraju zagłady z różnych powodów, ale wiele z nich (na przykład globalne ocieplenie, zanieczyszczenie środowiska czy wyczerpanie zasobów naturalnych) będzie naprawdę groźnych z pewnością nie za naszego życia. Niestety nie można tego samego powiedzieć o niebezpieczeństwie wybuchu wojny z użyciem broni masowego rażenia - nie ma więc nic dziwnego w tym, że motyw ten dość często pojawia się w literaturze i filmie. William R. Forstchen w swojej powieści bardzo obrazowo przedstawia skutki ataku na USA z wykorzystaniem broni wywołującej impuls elektromagnetyczny (EMP), która niszczy sprzęt elektroniczny i elektryczny, natomiast nie zabija bezpośrednio ludzi.Jeżeli się weźmie pod uwagę stopień uzależnienia współczesnych społeczeństw od rozmaitych urządzeń, oczywiste jest, że byłby to początek prawdziwego koszmaru. Mimo to wizja postapokaliptycznych Stanów Zjednoczonych z Sekundę za późno nie robi aż tak piorunującego wrażenia, gdyż rozwój wypadków jest dość przewidywalny. Wiadomo
przecież, że w ekstremalnych sytuacjach z ludzi wychodzą najgorsze instynkty, a próby zaprowadzenia porządku w nowych warunkach będą wymagać wielu wyrzeczeń i ofiar...
Zdecydowanie najmocniejszym punktem powieści Williama R. Forstchena jest postać głównego bohatera. John Matherson to były wojskowy, specjalista od historii wojskowości i taktyki wojny, a w chwili wybuchu wykładowca w college’u w Black Mountain w Karolinie Północnej, który po śmierci żony samotnie wychowuje dwójkę córek. Autorowi udało się znakomicie ukazać uczucia targające człowiekiem, który jako jeden z niewielu zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Obserwujemy więc, jak John Matherson stara się zapewnić bezpieczeństwo swoim bliskim, a także coraz bardziej angażuje się w działalność na rzecz lokalnej społeczności i z tego powodu jest zmuszony dokonywać wielu naprawdę trudnych wyborów. Warto jeszcze dodać, że w Sekundę za późno nie brakuje scen, które mają przede wszystkim poruszyć czytelników. Nie chodzi tutaj tylko o epatowanie nas obrazami ludzkich cierpień z powodu niedostatku leków i żywności czy opisami krwawych bitew, które muszą stoczyć mieszkańcy Black Mountain. William R. Forstchen nie
waha się bowiem czasem uderzyć w nieco sentymentalne tony, a także odwoływać się do amerykańskiej tradycji i poczucia patriotyzmu - choć akurat ten ostatni zabieg niekoniecznie przypadnie do gustu polskim czytelnikom.
Sekundę za późno to niewątpliwie sprawnie napisana powieść postapokaliptyczna, ale nie przeceniałbym jej znaczenia jako ostrzeżenia przed bronią wywołującą impuls elektromagnetyczny (EMP), chociaż właśnie te walory „edukacyjne” podkreślane są w notce wydawcy. Wprawdzie rzeczywiście jest to kluczowy element konstrukcyjny fabuły, a znaczenie tego zagrożenia uwypukla jeszcze przedmowa byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów Newta Gingricha oraz posłowie kapitana Billa Sandersa z U.S. Navy, ale na tle innych pozycji z tego gatunku książka Williama R. Forstchena jest po prostu przeciętna, więc nie ma raczej szansy na wywołanie większego zainteresowania tym tematem (szczególnie poza Stanami Zjednoczonymi). Natomiast Sekundę za późno można z powodzeniem polecić jako lekturę dla zabicia czasu, bo czyta się ją szybko, jej akcja toczy się wartko, a główny bohater budzi naszą sympatię.