Trwa ładowanie...
recenzja
01-03-2012 10:51

Szpieg w krainie filozofów

Szpieg w krainie filozofówŹródło: Inne
d3l74ht
d3l74ht

W 430 roku p.n.e. Ateny były jednym z najważniejszych ośrodków politycznych w basenie Morza Śródziemnego i świetnie zdawały sobie z tego sprawę. Mniejszą wagę niż do swej morskiej potęgi, która dominowała od Sycylii po Persję, przywiązywały do grupki dziwaków, wałęsających się po ulicach i zadających porządnym ludziom dziwne pytania, ucztujących w swoim gronie, by porozmawiać o tym, co ich otacza, co widzą, a czego się domyślają. Ateny jeszcze wtedy nie wiedziały, że tworzą podwaliny współczesnej kultury zachodniej, wciąż odwołujemy się do architektury, filozofii, matematyki czy ustroju politycznego, stworzonego w tym polis. Oczywiście, gdyby o to wszystko w rzeczonym 430 roku zapytać zwykłego obywatela attyckiego, wzruszyłby ramionami i ponarzekał na wojnę ze Spartą, przekupnych polityków i wysokie ceny żywości. Wielkie rzeczy są niewidoczne, gdy się stoi zbyt blisko nich. O ile takowy Ateńczyk byłby rozgrzeszony, to zamierzenia Jakuba Szamałka napisania powieści rozgrywającej właśnie w takowej
scenografii specjalnie nie pojmuję.

Kiedy Atena odwraca wzrok jest kryminałem w kostiumie historycznym. Na gatunek ten zapanowała moda głównie wśród Anglosasów, również w Polsce, dzięki translacjom, są znane takie postaci jak Gordianus Poszukiwacz Stevena Saylora czy Marek Falco Lindsey Davis , żeby nie wychodzić poza starożytność. Ich sukces komercyjny zasadza się na dość prostym schemacie: główny bohater jest współczesnym detektywem, a zarazem kimś, kto myśli tak my, na sposób współczesny. Wchodząc w przestrzeń historyczną, mniej lub bardziej udatnie odtworzoną, trwa w poznawczym napięciu, które rezonuje na czytelnika z jednej strony dając mu podnietę rozwiązywania zagadki, a więc tkwienia w przestrzeni racjonalnej, bezpiecznej, a z drugiej wpuszcza w świat obcy, nieznany, historyczny, mało zrozumiały. Zazwyczaj to decyduje o jakości powieści, bowiem rozwiązań zagadek kryminalnych jest
ograniczona ilość, więc schemat gatunkowy siłą rzeczy nuży.

Czy debiutantowi Szamałkowi zamiar się powiódł? Leochares, jego bohater, to właśnie ktoś w rodzaju prywatnej inicjatywy w branży szpiegowskiej, a właściwie najemnik kontrwywiadu Aten.Świetnie odnajduje się na niebezpiecznych ateńskich ulicach, sprawnie wędrując między najgorszymi lupanarami a szczytami władzy (różnica obyczajowo nieuchwytna). Od Peryklesa, czyli ówczesnego przywódcy polis, otrzymuje zadanie rozbicia spisku spartańskiego, który wydaje się zagrażać przepełnionym uciekinierami miastu. O samej fabule nie ma sensu się rozpisywać, Leochares bowiem goni od tropu do tropu, jego sprytny przeciwnik jest zawsze co najmniej krok przed nim, skutecznie eliminując świadków i wspólników, zaś nasz bohater odnosi tyle kontuzji, że dziw bierze, że jest jeszcze w stanie dokończyć śledztwo. W życiu prywatnym też mocno pod górkę - małżeństwo przeżywa kryzys, bo żona Lamia się nie realizuje, siedzi w czterech ścianach, wyjść na agorę nie wolno, bo patriarchat szaleje, a Leochares po całodniowej walce z
bezwzględnymi agentami wroga nie okazuje małżonce czułości, na którą ta czeka i przecież zasługuje. Psychologizacja postaci nienachalna, Leochares nie przekonywał mnie w swej dwuznacznej roli nieszczęśliwego męża i jednocześnie człowieka Perklesa od brudnej roboty.

Szamałek zna się na antyku: tło, zwyczaje, życie codzienne, topografia i historia polityczna są bez zarzutu, to zdecydowanie najlepiej dopracowana część powieści.Irytował mnie język. Bohaterowie mówią do siebie polskim potocznym, niebezpiecznie zbliżającym się do knajackiego. Podczas lektury czułem nieco się jak turysta jadący do Aten z wycieczką polskich amatorów sandałów i skarpet – dookoła starożytne zabytki, a dialogi jak na warszawskiej Pradze. Zdaję sobie sprawę z dylematu autora, wszak większość akcji rozgrywa się w nieciekawych miejscach, wśród łotrzyków i obwiesiów, jednak dyskomfortu pozbyć się nie mogłem. Język rzutował na mój sposób odbioru postaci, nie byłem do końca przekonany, czy właśnie w ten sposób myśleli i wyrażali się Ateńczycy dwa i pół tysiąca lat temu. Miało się wrażenie, że to współcześni wrzuceni do dziwnego miasta z dziwną kulturą i obyczajowością. Stąd rodzi się kolejny zarzut: ducha Aten nie czułem ani przez chwilę. Umieszczenie bohaterów i fabuły w określonym czasie
historycznym niesie za sobą konsekwencje. Perykles, Aspazja czy Sokrates to postaci historyczne, Szamałek potraktował ich zdawkowo i zgoła w sposób odmienny od ich kanonicznego wizerunku, nie dając wiele w zamian i z nim nie wchodząc w żaden dyskurs.

Kiedy Atena odwraca wzrok jest przeciętnym tytułem, który od mocniejszych batów ratuje tylko widoczne skłonności poprawy, mamy bowiem do czynienia z debiutem młodego człowieka, który z całą pewnością nie jest pozbawiony talentu, natomiast na pewno widać niedostatki pisarskiego rzemiosła.

d3l74ht
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3l74ht