MAŁA, ALE ŚMIAŁA
Na koniec kilka słów o przekładzie. W rozmowach o seksualności bardzo łatwo zakleszczyć się beznadziejnie pomiędzy wulgarnością a terminologią medyczną, a w pewnym wieku i do pewnych tematów przestają wystarczać neologizmy wymyślane na potrzeby przedszkolaków. Autor poprzedniego przekładu, Józef Waczków, usiłował wymknąć się z tej matni, wprowadzając nieco starożytne kusie i poczciwe kuciapki, które, obawiam się, z zupełnie niczym się nie kojarzyły małoletniemu czytelnikowi, nieobeznanemu z dobrodziejstwami literatury staropolskiej i kultury ludowej.
W nowym przekładzie autorstwa Marka Puszczewicza pojawiają się bliższe współczesnemu potocznemu językowi siurki i cipki. I przyznam, że o ile siurki nie budzą we mnie większych emocji, to z cipkami mam problem. Cóż, nie odnajduję się jako Cipkówna i nic na to nie umiem poradzić, a co gorsza nie mam żadnej konstruktywnej kontrpropozycji dla tłumacza. Język polski momentami boleśnie odmawia współpracy.