I pochwal tu, człowieku, romans paranormalny. Choćby tylko ostrożnie. Że mało w nim elementów charakterystycznych dla gatunku. To się na tobie zemści, i to szybciej (a także bardziej okrutnie) niż sądziłeś. Kolejna odsłona perypetii półwampirzycy Cat oraz stuprocentowego wampira Bonesa, czyli Jedną nogą w grobie, dowodzi tego bardzo dobitnie. Wręcz niezbicie.
Po czterech latach całkowitego poświęcania się pracy w specjalnej rządowej jednostce tępiącej nieumarłych, w celu zapomnienia o złamanym sercu, Cat postanawia zacząć spotykać się z kimś innym, gdyż dociera do niej, że inaczej nie zdoła zapomnieć o Bonesie. Weterynarz Noah wydaje się sympatyczny, kilka miesięcy randek uzmysławia jednak dziewczynie, że i tak nie zdoła wybić klina klinem. Ponadto w jej dawnym domu zostają znalezione zwłoki dwóch osób, wraz z wiadomością, która niewątpliwie adresowana jest do samej Cat. Najwyraźniej zatem sfingowanie własnej śmierci okazało się skuteczne jedynie na krótką metę. Życie Nocnej Łowczyni i jej bliskich znowu jest zagrożone. W porównaniu z tą groźbą blednie nawet niewyobrażalna wprost tortura długotrwałego celibatu.
Blednie, co prawda, nie na zbyt długo, bo gdy na kartach powieści ponownie pojawia się Bones, zaczynają się sceny rodem z taniego porno, których żenująca kulminacja następuje pod koniec tekstu. Co więcej, znika właściwie humor (przynajmniej ten intencjonalny), który należał w mojej ocenie do głównych zalet tomu poprzedniego, a jeśli już pojawiają się jakieś żarty, oparte są tym razem głównie na zdecydowanie niezawoalowanych erotycznych aluzjach. Ich jakość zaś, przynajmniej w mojej ocenie, jest, mówiąc eufemistycznie, mocno wątpliwa. Samych scen, hm, konsumpcji, nie jest może ilościowo zbyt wiele, za to jakościowo robią tak przytłaczające wrażenie, że dosłownie wszystko, a nie tylko poziom szacunku dla autorki, czytelnikowi opada.
Wrażenie owo jest na tyle kiepskie, że nie niweluje go wprowadzenie kilku innych wątków, dotyczących przeszłości zarówno Bonesa, jak i Cat.Owszem, Jedną nogą w grobie przynosi garść nowych, interesujących informacji, trudno jednak nazwać je rewolucyjnymi czy szokującymi. Niektóre są natomiast mocno naciągane, w celu osiągnięcia efektu zaskoczenia. Dotyczy to również nielogicznego zachowania bohaterki w jednej z finałowych scen, którego skutki zostają jednak zatuszowane z komiczną wręcz szybkością i łatwością. Nie wspominam już o takich drobiazgach, jak nieśmiertelność teoretycznie przecież możliwej do unicestwienia Cat, która jest np. w stanie pokonać o wiele silniejszego i bardziej doświadczonego w walce przeciwnika, mając do dyspozycji wyłącznie własne ręce (w poprzednim tomie potrzebowała przynajmniej specjalnie dostosowanej broni).
Przy tym wszystkim jednak nie da się powiedzieć, że, po zawieszeniu niewiary na bardzo solidnym kołku, powieść, która bardziej przypomina raczej kolejny odcinek serialu ze względu na mocno filmowy sposób prowadzenia narracji (dużo szybkiej, efektownej akcji, krótkie rozdziały), źle się czyta.
Na ogół, poza bardziej żenującymi scenami, Jedną nogą w grobie czyta się bardzo łatwo, w znaczeniu bardzo szybko i raczej bezrefleksyjnie, ale to wartość tylko dla tego, kto chce szybko lekturę zakończyć. I jeszcze szybciej o niej zapomnieć. A w takim układzie, przy braku innych zalet (bo i zachwalany przeze mnie wcześniej dystans narratorki do opisywanych wydarzeń znikł jak kamfora), obiektywnie raczej szkoda na tę pozycję czasu. Czytadeł na lepszym poziomie jest bowiem na pęczki, a bohaterowie serii nie są dostatecznie wyraziści, by się do nich przywiązać. Bones wręcz wyblakł w stosunku do poprzedniej odsłony, postać Cat, zamiast pogłębieniu, uległa komiksowemu przerysowaniu.
Jeśli tym, co ceniłeś w części pierwszej, były elementy odbiegające od paranormalnego standardu, kontynuacja raczej cię rozczaruje. W przeciwnym wypadku niewątpliwie będziesz zachwycony.