Szczepan Twardoch o wyroku i uzasadnieniu TK ws. aborcji. Krytykuje obie strony
Sprawa wyroku Trybunału Konstytucyjnego oburza sporą część społeczeństwa, w tym ludzi kultury. Głos zabrał Szczepan Twardoch. Pisarz wielokrotnie wykazywał swoje antyrządowe nastawienie, ale widzi błędy u ikon obu stron konfliktu.
W najbliższych dniach należy się spodziewać kolejnej serii protestów w Polsce. Powodem jest publikacja uzasadnienia do październikowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, który wpisano już do Dziennika Ustaw. Sprawa oburza miliony osób w Polsce.
Wiele gwiazd zabrało już głos i broni praw kobiet. Również po ich stronie stanął Szczepan Twardoch. Wierzy, że "energia kobiecego gniewu jest tak wielka, że nawet marnowana w końcu zmiecie tę władzę nie przez wyimaginowane rewolucje, ale w zwykły, demokratyczny sposób".
Pisarz stwierdził też, że zwolennikom pro-life tak naprawdę chodzi tylko "symboliczne zwycięstwo w wojnie idei, o dominację ideologicznego konstruktu nad najintymniejszą sferą kobiecego ciała". Uważa, że najbardziej należy współczuć najbiedniejszym kobietom. Ze względów finansowych nie będą miały możliwości dokonania aborcji za granicą, więc łatwiej zmusi się je do rodzenia ciężko upośledzonych dzieci.
ZOBACZ TEŻ: Jarosław Jakimowicz znów pod lupą mediów
Twardoch uderzył także w Kaję Godek, która w ostatnich miesiącach stała się najbardziej rozpoznawalną osobą ruchu pro-life. Jego zdaniem za kilka lat kwestia prawa aborcji "przynajmniej zacznie zbliżać się do europejskiej normy".
"Kaja Godek, prawnicy z Ordo Iuris, biskupi, którym kalendarz zatrzymał się na roku 1995, będą się w tym kraju czuć paskudnie i bardzo dobrze, i mam nadzieję, że ani na chwilę nie zapomną, kto rozpoczął tę wojnę" - czytamy w jego poście.
Zauważa jednak drugą stronę medalu. Jego zdaniem Marta Lempart ma marnować całą energię protestu, a jej hasła i slogany przestają robić wrażenie. Twardoch wytyka, że liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet niepotrzebnie stawia kwestię praworządności nad prawami reprodukcyjnymi.
"Dla Lempart każdy, kto nazywa ten 'wyrok' 'wyrokiem' kłamie i jest pisowskim kolaborantem. I mówi Lempart tym kodziarskim, zużytym slangiem, mówi wyłącznie o tym, powtarza to do znudzenia, wyrok, praworządność, wzywa do buntu wszystkich prokuratorów i lekarzy, policja oczywiście już nie jest policją, każdy, kto współpracuje z 'pisowskim reżimem' w jakimkolwiek wymiarze jest kolaborantem i zostanie rozliczony" - napisał.
Jej postawa ma być na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu, ponieważ nie czyni postępów w przeprowadzaniu rewolucji, w którą tak bardzo wierzy. "Kaczyński nie mógł wymarzyć sobie lepszego przeciwnika, niż kogoś, kto całą energię słusznego, społecznego gniewu kanalizuje w legalistyczne fantazmaty obce znakomitej większości społeczeństwa, kto maksymalizuje postulaty do wymiaru absolutnie nierealnego i w nieskończoność obiecuje rewolucję, której nie będzie" - podsumował.
Trwa ładowanie wpisu: facebook