Orson Scott Card pisze zgodnie z własnymi przekonaniami. W swoich książkach skupia się na dobru i stara się przekazać czytelnikom pozytywne przesłanie. Jest to jego swoisty protest przeciwko barwnemu ukazywaniu w kulturze popularnej przemocy i zła, i tworzeniu z nich lekkiego produktu rozrywkowego. Oczywiście w jego utworach bohaterowie również stykają się ze złem, walczą, zabijają, krzywdzą. Ale silą się również na refleksje na temat swoich działań i motywacji. Są wiarygodni psychologicznie i duchowo. Na kartach książek Carda toczy się nieustający dyskurs dotyczący ludzkich powinności, wyborów, idei i czynów. Wypływa to zapewne w dużej mierze z głębokiej religijności autora. Jest on bowiem praktykującym chrześcijaninem, a konkretnie mormonem.
Prezentowana przez Carda umiejętność łączenia przygodowych fabuł z filozoficznymi rozważaniami i metafizyką, doskonale widoczna jest w szczególnie cenionym przez mnie cyklu powieściowym o Alvinie Stwórcy. Podobnie rzecz się ma w, będącym już klasyką współczesnej science fiction, cyklu o Enderze. Wspomniany dyskurs ubrany tutaj we wciągające fabuły, pełne przygód nie tylko w świecie wewnętrznym bohaterów. Zbiór wydanych właśnie czterech opowiadań uzupełnia znany wcześniej cykl powieściowy. Jedno z nich jest pierwowzorem pierwszej części cyklu Gry Endera. Pozostałe, ułożone chronologicznie, ukazują historię rodziny Endera w szerszej perspektywie. Okazuje się, że korzeni bohatera szukać należy w... Polsce. O epizodzie z dzieciństwie ojca Endera w naszym kraju opowiada Chłopiec z Polski.
W niedalekiej przyszłości światowy rząd – Hegemonia – przygotowuje się do kolejnego starcia z kosmiczną rasą zwana robalami. W tym celu rekrutuje spośród całej populacji wybitnie uzdolnione dzieci, aby wychować je na nie znających uprzedzeń i ograniczeń strategów przyszłej wojny. Polska jest krajem niesubordynowanym, ponieważ nie chciała przyjąć ograniczeń narzucanych przez Hegemonię. Praktycznie więc pozostaje pod jej okupacją. Wiele polskich rodzin także wykazuje daleko posuniętą niesubordynację. Pozostając wiernymi zasadom katolickiej religii nie przestrzegają m.in. narzuconych przez Hegemonię ograniczeń (do dwojga) w liczbie posiadanych dzieci. A to sprowadza na ich szykany władz, z utratą pracy rodziców i zakazem edukacji „nadplanowych” dzieci włącznie. Właśnie w takiej wielodzietnej rodzinie urodził się tytułowy chłopiec.
Jan Paweł Wieczorek otrzymał imiona na cześć... polskiego papieża który został świętym (opowiadanie opublikowano po raz pierwszy w roku 2002!). Jest niezwykle uzdolniony: w wieku pięciu lat czyta ze zrozumieniem, np. biografię swojego patrona. Co więcej: rozumie doskonale ludzkie motywacje, a jego młody umysł potrafi niezawodnie analizować ludzkie zachowania i wyciągać właściwe wnioski. Póki co pomaga mu to w dyskretnym rozwiązywaniu rodzinnych problemów. Nic więc dziwnego, że oficerowie kosmicznej Floty poznawszy go, usilnie chcą go zwerbować na szkolenie do Szkoły Bojowej, przygotowującej strategów na potrzeby nieuniknionej wojny. Stosując całą swoją wiedzę i spryt pięcioletni Jan Paweł negocjuje z coraz wyższej rangi przedstawicielem Floty. Pragnie uzyskać jak najlepsze warunki dla całej swojej rodziny. W zamian za przeniesienie jej z okupowanej Polski do bardziej liberalnej Ameryki, zapewnienie rodzicom pracy, zaś rodzeństwu dostępu do szkoły, sam nie obiecuje Flocie nic pewnego...
Zmora nauczyciela opowiada o spotkaniu rodziców Endera. Flota dotrzymała umowy – cała rodzina Wieczorków zamieszkała w Ameryce. John Paul Wiggin – bowiem tak się teraz nazywa Jan Paweł – jest studentem renomowanej uczelni. Na jednym z wykładów poznaje młodą nauczycielkę Theresę Brown, córkę niesubordynowanego dysydenta. Początkowo jest wobec niej bardzo krytyczny, jednak ze względu na m.in. wspólnotę doświadczeń, niebawem czuje już do niej sympatię. Nim zajęcia się skończą zakochuje się w niej, zaś przed końcem dnia udaje mu się zdobyć jej uczucie. Tempo godne podziwu. A niepoprawni flirciarze mogą skorzystać z kilku pomysłów zawartych w opowiadaniu.
Bohaterem Gry Endera jest syn Johna Paula – Andrew zwany Enderem. Jako kilkuletni chłopiec trafił on do Szkoły Bojowej. Instruktorzy stawiają przed nim coraz cięższe wymagania. Wojna z robalami jest coraz bliżej, więc szkolenie przebiega w przyspieszonym tempie. Pomimo jego intensywności Ender staje na wysokości każdego z postawionych zadań. Wielkimi krokami zbliża się ostateczny sprawdzian.
Doradca inwestycyjny to opowieść o pierwszym spotkaniu Endera z Jane – powstałą samoistnie sztuczną inteligencją. Blisko czterysta lat po zwycięstwie nad robalami Andrew Wiggin skończył... 20 lat. Tak wielka różnica w czasie obiektywnym i subiektywnym wynikła z licznych podróży z prędkością światła, prowadzonych przez Endera i jego siostrę Valentine. Po wylądowaniu na planecie Sorelledolce, okazuje się, że Ender musi zapłacić podatki. Ilość jego aktywów (po blisko 400 latach inwestowania przez zarządców) jest astronomiczna. Dlatego więc z ochotą przyjmuje pomoc Jane, która przedstawia się jako komputerowy program doradczy.
Jeśli ktoś zastanawia się czasem nad światem, człowiekiem, Bogiem, ich wzajemnymi relacjami, powinien sięgnąć po książki Carda. I to niezależnie od tego, czy tej pory lubił czytać fantastykę czy też nie. W każdym gatunku literatury powstaje bowiem, oprócz typowej dla niego, także dobra literatura. I z taką mamy tutaj do czynienia.