Trwa ładowanie...
recenzja
16-08-2010 16:23

Surrealny wieloryb w planktonie codzienności

Surrealny wieloryb w planktonie codziennościŹródło: Inne
d2wyx0q
d2wyx0q

Każdy dzień przynosi historię wartą zapamiętania" – tak Agnieszka Taborska rozpoczyna niespełna dwustostronicową podróż po zakamarkach niecodziennej codzienności. W gąszczu niedorzeczności i życiowych absurdów podąża surrealistycznym szlakiem cudowności, obecnej nawet w najbardziej prozaicznych aspektach rzeczywistości. Wieloryb, czyli przypadek obiektywny to nieobiektywny, bo przesycony krytyczną refleksją sceptycznej autorki-demaskatorki, zbiór krótkich historyjek i anegdot. Zasłyszanych, podejrzanych, przeżytych. Taborska tworzy z nich miejscami humorystyczny i ironiczny, kiedy indziej zatrważający w swej paradoksalności, kolaż współczesnego świata. Tym ciekawszy, bo w całej swej groteskowości – jak najbardziej realny.

Tę specyficzną magię życia ukazuje autorka niejako w trzech odsłonach: rodzimej-europejskiej, nierodzimej-amerykańskiej i nierodzimej-światowej. Ta czysto formalna, zasygnalizowana trzyczęściowym podziałem książki, granica ma w gruncie rzeczy charakter umowny. Wieloryb jako całość pokazuje bowiem, że opiewana przez surrealistów cudowność granic nie zna i występuje wszędzie. Np. w krakowskiej galerii sztuki naiwnej, skąd porwano drewnianą rzeźbę wieloryba. Także w bramie na paryskiej ulicy Daguerre'a, gdzie zrozpaczony właściciel wywiesił ogłoszenie o zaginięciu szpaka z wyskubanym ogonem. Lub w nowojorskim mieszkaniu pewnego poety, przekonanego o inwazji karaluchów na jego miasto. Bohaterowie spisanych przez Taborską historii są niezwykli, choć anonimowi. Raczej nie o ich nazwanie, zaklasyfikowanie czy zamknięcie w ramach znaczeniowych autorce chodzi. Lekkość narracji, częsty brak puentowania oraz szkicowa, silnie sfragmentaryzowana forma książki tylko podkreśla wrażenie ulotności i dezintegracji
współczesnego świata – pełnego sprzeczności i paradoksów.
Taborska w gruncie rzeczy nie ocenia, nie narzuca czytelnikowi własnego światopoglądu. Pełni raczej rolę obserwatora, a często i ironicznego komentatora przytaczanych anegdot.

Wieloryb, czyli przypadek obiektywny jest z jednej strony formą zabawy, grą z absurdem rzeczywistości, z drugiej natomiast – próbą uwrażliwienia czytelnika na obecną w świecie magię, niezwykłość, czasem wręcz cudaczność. Ważną rolę odgrywa tu eksponowanie przez autorkę teorii surrealizmu, począwszy od tytułowego przypadku obiektywnego, na licznych nawiązaniach m.in. do filmowego dorobku Luisa Buñuela czy myśli * Rolanda Topora* kończąc. Opisywany przez Taborską „przypadek nieprzypadkowy", definiowany jako przejaw obecnej w świecie surrealności, jest rodzajem wewnętrznego impulsu, który każe nam ponownie odnajdować w rzeczywistości wyobrażony przedmiot pragnień. Poprzez niekontrolowane ciągi skojarzeń torujemy sobie drogę do cudowności. Wieloryb jest właśnie takim poszukiwaniem, podświadomym zestawianiem przypadkowych zdarzeń i przedmiotów. Taborska z jednej strony próbuje odnaleźć w świecie magię, z drugiej natomiast – nie
traci nutki sceptycyzmu, dzięki któremu opisywana irracjonalność współczesności zyskuje nowy, miejscami bardzo przyziemny wymiar. Tworzony przez przedziwne sytuacje, specyficznych ludzi, absurdalne wycinki z gazet czy informacyjny magiel z programów telewizyjnych, względnie: luźne nawiązania do kultowych filmów.

Wbrew pozorom nie mamy tu do czynienia z prozą łatwą i jednoznaczną – chyba że poświęcimy każdej z przytaczanych przez autorkę historyjek jedynie minutę mało uważnej lektury. Byłoby to podejście nieco krzywdzące i całkowicie wypaczające sens książki. Spisane przez Taborską anegdoty stanowią bowiem kopalnię wiedzy, błyskotliwych refleksji i krytycznego spojrzenia na zjawiska niecodzienne, traktowane zwykle w kategoriach niepoważnych dziwactw. Autorka, tropiąc obecną w świecie cudowność, nie rezygnuje z rzeczowości i ironicznej zadumy nad przewrotnością losu. Nie stroni od nawiązań i analogii, skojarzeń i aluzji. Jej proza nie traci równocześnie surrealistycznego nastroju niezwykłości z pogranicza jawy i snu. Nic więc dziwnego, że zbiór przedziwnych historii tworzących Wieloryba podsumowuje strategiczne odautorskie pytanie: „Ale kto może z pewnością powiedzieć, gdzie kończy się fikcja, a zaczyna rzeczywistość?".

d2wyx0q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2wyx0q