Trwa ładowanie...
superman
Jakub Zagalski
25-06-2020 20:35

"Superman. Rok pierwszy" – recenzja komiksu o nowych początkach Clarka Kenta

Nie zliczę, ile razy od debiutu Supermana w 1938 r. kolejni twórcy brali na warsztat jego genezę. "Superman. Rok pierwszy" znowu opowiada o kosmicznym emigrancie, który trafia na Ziemię i układa sobie życie w ludzkiej rodzinie. Frank Miller i John Romita Jr. opowiadają jednak tę historię po swojemu.

"Superman. Rok pierwszy" – recenzja komiksu o nowych początkach Clarka KentaŹródło: Materiały prasowe
d105nq1
d105nq1

Komiksów z udziałem Supermana wychodzi w Polsce na potęgę. Trzeba mieć naprawdę gruby portfel i dużo miejsca na półkach, by kupować wszystkie rodzime wydania. Oczywiście nie zawsze warto, bo na garść perełek przypada mnóstwo przeciętnych i słabiutkich historii, które stanowią wartość tylko dla oddanych wielbicieli przybysza z Kryptona. Jak jest w przypadku "Superman. Rok pierwszy"?

Na pewno nie jest to album, obok którego można przejść obojętnym. Powiększony format, niekonwencjonalna okładka i dwa nazwiska: Frank Miller, John Romita Jr. przyciągają uwagę jak magnes. Formalnie to kolejny komiks typu origin story, który opowiada na nowo doskonale znaną historię początków tytułowego bohatera. Od ucieczki z planety Krypton, przez życie w rodzinie Kentów, aż po pierwsze przygody w Metropolis.

Miller połączył poetyckość i patos z prostą rozrywką pod znakiem niesamowitych przygód. Mamy więc ciekawy portret dorastającego Clarka, obraz jego codziennych zmagań i wyzwań, z którymi żaden inny nastolatek nie musi się mierzyć. Scenarzysta nie ogranicza się jednak wyłącznie do nietuzinkowej opowieści o dojrzewaniu i odkrywaniu (dosłownie) nowego świata. Nie uprzedzając faktów, Miller odważnie sobie poczyna z mitem o Clarku Kencie, który formalnie nie stał się jeszcze Supermanem. Wysyła go do wojska, a nawet do mitycznej krainy, gdzie historia przybiera nieoczekiwany obrót.

Nie jest to arcydzieło czy kamień milowy w historii komiksów o Supermanie. Ale Miller i Romita Jr. (którego zawsze będę kojarzył z "Punisherem" z TM-Semic) wzięli na warsztat doskonale znany wszystkim mit stworzenia i przerobili na wciągającą lekturę. Są zaskakujące wątki i nieoczekiwane kierunki, ale to sprawia, że "Superman. Rok pierwszy" nie zanudza opowiadaniem po raz n-ty tej samej historii.

d105nq1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d105nq1