Mit szlachetnego czerwonoskórego przez dziesięciolecia był skutecznie zaszczepiany w kolejnych pokoleniach polskiego społeczeństwa. Działo się to w szczególności za sprawą książek Karola Maya opisujących przygody szlachetnego wodza Apaczów Winnetou i jego przyjaciół. Swoje dorzucali też Alfred Szklarski trylogią „Złoto Gór Czarnych”, Wiesław Wernic wielotomowym cyklem westernowym czy Sat Okh kilkoma po części autobiograficznymi powieściami indiańskimi. Nie sposób przecenić też roli dziesiątek filmów wpisujących się w nurt, za którego ukoronowanie należy uznać „Tańczącego z Wilkami”.
Ukazywany w tych fabułach obraz czerwonoskórych był tak atrakcyjny, że niejako naturalną koleją rzeczy niektórzy z białych bohaterów również chcieli... zostać Indianami. Dość wspomnieć porucznika Johna Dunbara ze wspomnianego filmu, Old Shatterhanda – białego brata krwi Winnetou (a także nauczyciela tego ostatniego imieniem Kleki-petra) czy głównego bohatera powieści Thomasa Bergera „Mały Wielki Człowiek” (i filmu pod tym samym tytułem). Dla nich wszystkich stanie się – społecznie i duchowo – członkiem indiańskiej społeczności było upragnioną nobilitacją i sięgnięciem ideału (stąd już tylko krok do oczywistej konkluzji, że również każdy czytelnik i widz chciał zostać Indianinem).
Choć we francuskim cyklu komiksowym „Blueberry” rdzenni mieszkańcy Ameryki nie są przedstawiani w jednoznacznie pozytywny sposób, także tutaj ich czołowi przedstawiciele stają się wcieleniem dzielności, odwagi, szlachetności, prawości i honoru. Należy do takowych Cochise, wódz Apaczów (wymiennie nazywanych przez autora Nawahami), który z garścią swoich ludzi ukrywa się w górzystych rejonach Arizony. Okazuje się, że z kolei pośród tych Indian ukrywa się ich biały przyjaciel Mike Blueberry. To były oficer kawalerii, który został niesłusznie oskarżony o najcięższe przestępstwa (z zamachem na prezydenta na czele), a po ucieczce z więzienia jest ścigany zarówno przez wymiar sprawiedliwości i łowców nagród, jak i przez spiskowców, których intrygi może zdemaskować.
Trzy oryginalne albumy (18, 19 i 20) zawarte w piątym tomie zbiorczym układają się w jedną fabularną całość. Opisują wysiłki grupy Cochise’a, starającej się przetrwać na wolności, z drugiej strony zaś – działania amerykańskiego wojska stawiającego sobie za cel pokonanie Indian i zamknięcie ich w rezerwacie. Z żołnierzami współdziałają łowcy nagród polujący na Blueberry’ego. Sam główny bohater, zwany przez swoich czerwonoskórych pobratymców Złamanym Nosem (Tsi-Na-Pahem), rywalizuje o wpływy wśród nich z młodym, porywczym wojownikiem imieniem Vittorio. Obaj konkurują ze sobą również w dążeniu do zdobycia przychylności Chini, córki Cochise’a.
Pierwszy album („Złamany Nos”) rozpoczyna podstępne zdobycie przez kilku czerwonoskórych pod dowództwem Złamanego Nosa faktorii Fortu Bowie położonego u wylotu Przełęczy Apaczów. Potem, aby zaimponować Chini, bohater wyrusza w góry, aby gołymi rękami zdobyć orle pióra do przystrojenia jej sukni ślubnej. Tymczasem Vittorio podkrada się do fortu, chcąc ukraść dla niej suknię białej squaw. Po pochwyceniu Apacza, żołnierze umożliwiają mu ucieczkę, aby dotrzeć za nim do tajnego puebla Cochise’a. Na czele pościgu stają Dziki Bill Hickok oraz nazywany Eggskullem Gedeon O’Bannion, któremu towarzyszą psy tresowane do tropienia Indian. Grupę Cochise’a może uratować tylko brawurowa akcja ewakuacyjna.
Druga historia („Długi marsz”) opisuje próbę odbicia Blueberry’ego z rąk żołnierzy. Zamknięci w rezerwacie San Carlos Indianie umierają z głodu i zimna, na wolności pozostał tylko Vittorio z niewielką grupą wojowników. Dzięki pomocy Chini osaczonemu przez wojsko oddziałowi udaje się wymknąć z okrążenia i ruszyć śladem konwoju, który eskortuje Blueberry’ego. Tymczasem ratować bohatera postanawiają też jego przyjaciele: Jimmy McClure i Red Neck. Aby tego dokonać, starają się pozyskać pomoc życzliwej mu śpiewaczki Lily Calloway, znanej jako Chihuahua Pearl. Do spotkania wszystkich zamieszanych w sprawę dochodzi na stacji dyliżansów.
W ostatnim albumie zamieszczonym w tomie („Plemię widmo”) Blueberry i Vittorio, którzy zawarli braterstwo krwi, wcielają w życie plan uwolnienia reszty Indian z rezerwatu San Carlos. Udaje im się kilkakrotnie wyprowadzić wojsko w pole, ale wciąż depcze im po piętach Eggskull. Udaje mu się wyśledzić McClure’a i Red Necka, którzy dostarczają czerwonoskórym prowiant. Aby mogli doprowadzić go do kryjówki Indian, ratuje im życie, gdy zostają napadnięci przez lokalnych opryszków. Do decydującego starcia pomiędzy Apaczami a najemnikami prowadzonymi przez Eggskulla i Hickocka dochodzi w kanionie Cobro wiodącym do granicy Meksyku.
Jako się rzekło, autorzy komiksu – Jean-Michel Charlier i Jean Giraud – dalecy są od bezkrytycznego idealizowania Indian. Wskazują również na te cechy czerwonoskórych wojowników, które wiodły ich do niechybnej zguby w starciu z białym człowiekiem. Należały do nich: kierowanie się emocjami, porywczość, życie chwilą i brak dalekosiężnego planowania, nieumiejętność zrozumienia przeciwnika i walki z nim jego metodami. Paradoksalnie więc, ratunkiem dla Indian przed bladymi twarzami okazuje się właśnie biały renegat, dla którego ważniejsze od rasowej czy narodowej solidarności są prawość i sprawiedliwość.
W Blueberrym spotyka się to, co najlepsze w białych i czerwonoskórych, dzięki czemu może skutecznie walczyć z tymi pierwszymi, a jednocześnie zdobywać znaczącą pozycję i szacunek wśród drugich. Choć bohater jest utracjuszem, który nie stroni od wypitki, hazardu i kobiecych wdzięków, to jednak w sprawach fundamentalnych pozostaje niezmiennie zasadniczy, a w dochodzeniu do sprawiedliwości – nieugięty. W każdym działaniu, które podejmuje, stara się unikać krzywdzenia zarówno swoich indiańskich sprzymierzeńców, jak i białych, nawet tych, którzy bezlitośnie go ścigają.
Bogactwa oryginalnych pomysłów prezentowanych w „Blueberrym” mogłaby pozazdrościć mu niejedna westernowa fabuła. Przesycona emocjami akcja pełna jest niespodziewanych zwrotów i umiejętnie stopniowanego napięcia. Dużym atutem komiksu nieodmiennie pozostaje jego realizm, w tym psychologiczna wiarygodność postaci, ich motywacji, charakterów, zachowań. Intrygujące meandry scenariusza Charliera doskonale dopełniają dopracowane rysunki Girauda, imponujące śmiałym kadrowaniem, wykorzystywaniem różnych planów i ujęć. Wspólne dzieło obu artystów to klasyczny przykład realistycznego komiksu (tzw. komiksu środka) przeznaczonego dla miłośników wszelakich opowieści przygodowych. Co ważne, owo dzieło z upływem czasu wcale nie traci na aktualności i świeżości.