Analiza przeprowadzona przez Jana Tomasza Grossa na temat antysemityzmu w Polsce po II wojnie światowej w jego nowej książce Strach jest niewystarczająca i niepełna - ocenia historyk Holokaustu Paweł Szapiro, specjalizujący się w stosunkach polsko-żydowskich.
Szapiro skomentował książkę Grossa - Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści . Jak zaznaczył, autor przytacza fakty, jednak ich analiza jest niepełna, ponieważ nie uwzględnia wielu aspektów bardzo złożonej powojennej rzeczywistości.
Główna teza książki mówi, że antysemityzm w Polsce po II wojnie światowej miał przyzwolenie społeczne, m.in. wskutek udziału licznych Polaków w zagrabieniu mienia ofiar Holokaustu, czego po wojnie komuniści nie rozliczali.
- Sądzę, że w stwierdzeniach Grossa zawarta jest prawda. Natomiast na pewno nie jest to cała prawda. Cała prawda jest znacznie bardziej skomplikowana - tłumaczył Szapiro.
Jak wyjaśnił, jedną z przyczyn agresji Polaków wobec Żydów mógł być fakt, że Polacy korzystali z mienia pozostawionego przez Żydów - ofiar Holokaustu. Podkreślił jednak, że po wojnie nastąpił jednocześnie okres wywłaszczeń w ramach reformy rolnej i nacjonalizacji zakładów przemysłowych, co sprawiło, że Polacy nie cieszyli się długo nie tylko cudzą, ale również swoją własnością.
- Na pewno nie było to jedyną przyczyną antysemityzmu. Ogromną rolę odegrała głęboka frustracja. Dla Polaków w 1945 r. wojna była przegrana. Wkroczenie Armii Czerwonej było wyzwoleniem, ale nie takim wyzwoleniem, jakiego ludność by sobie życzyła - ocenił historyk.
Dodał, że agresję w stosunku do Żydów mogły prowokować działania niektórych organów władzy komunistycznej. Co prawda, jak tłumaczył, we wczesnym okresie powojennym Polska Partia Robotnicza nie prowadziła świadomej polityki antysemickiej, ale nie była monolitem i niektórzy wysoko postawieni funkcjonariusze władzy mogli świadomie kierować gniew i frustrację obywateli polskich przeciwko Żydom.
*- Władze na pewno odnosiły z tego jakieś korzyści, ale to nie była oficjalna polityka PPR. Nie mamy wystarczającej wiedzy, żeby to wyjaśnić z całą pewnością - podkreślił Szapiro. * Zaznaczył, że pod uwagę trzeba brać także to, że po wojnie w zniszczonym kraju nastał okres gwałtownego wzrostu pospolitej przestępczości i bandytyzmu. Niektóre akty przemocy nie musiały więc mieć podłoża antysemickiego.
Innym aspektem, o którym mówił Szapiro, była zmiana w mentalności spowodowana wojną. Podkreślił, że antysemityzm istniał w Polsce także przed wojną. W jednych środowiskach po wojnie on się zmniejszył, w innych nasilił.
- Okres 1939-1945 to jest oswojenie się z gwałtem, z przemocą. Przemoc stała się jednym ze sposobów rozwiązywania problemów, np. realizowania jakiś interesów grupowych - powiedział historyk.
Według niego, * Gross w swojej książce nie mija się z prawdą, ale upraszcza problem* i próbuje podać powody konkretnego działania całego społeczeństwa, czego nie da się zrobić, bo poszczególne zdarzenia miały różne przyczyny, w większości nieracjonalne, a emocjonalne.
- Można to porównać do działań ludzi na innych polach. Wiadomo np., że rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa, spełnia funkcje wychowawcze, społeczne i ekonomiczne. Ale tak naprawdę nikt się dla tych funkcji nie żeni czy nie wychodzi za mąż. Robimy to z innych pobudek, a o tych funkcjach w ogóle nie myślimy. Gross usiłuje jakieś racje w skali społecznej przypisać ludziom, którzy mordowali. Niestety, tutaj brak nam wiedzy. Nie wiemy dlaczego poszczególne osoby zachowały się tak, a nie inaczej - ocenił Szapiro.
W Polsce książka Jana Tomasza Grossa ukaże się w styczniu 2008 r.