Trwa ładowanie...
recenzja
30-05-2011 11:31

Stoi na stacji lokomotywa

Stoi na stacji lokomotywaŹródło: Inne
d40h8sm
d40h8sm

Ciężka, ogromna i z ognistym upiorem w roli maszynisty – tak pokrótce można by opisać przewodni dla Pałacu Północy motyw widmowej lokomotywy, budzącej grozę w scenerii Kalkuty lat 30-tych. Złowroga aura nawiedzonego dworca stanowi osnowę akcji i kluczowy punkt intrygi, skupionej wokół śmiertelnej rozgrywki wychowanków lokalnego sierocińca z tajemniczym przybyszem o nadnaturalnych mocach. Że Carlos Ruiz Zafón gustuje w wątkach szponiastych demonów i mrocznych sekretów z przeszłości – wiadomo nie od dziś. Pałac Północy – druga co do kolejności powieść z dorobku Hiszpana – jest niemal dosłownym powieleniem schematu, znanego z innych książek autora * Cienia wiatru*. Historia nastoletniego Bena, jego odzyskanej po latach siostry-bliźniaczki i grupy wiernych przyjaciół łączy bowiem typową dla Zafóna nastrojowość narracji z miejscami przesadną teatralnością w budowaniu dramaturgii fabuły.

Mamy w tym wypadku do czynienia z młodzieżową powieścią grozy, zawierającą standardowe dla tego typu prozy motywy, dramatyczne (choć niekoniecznie zaskakujące) zwroty akcji i efektowne zakończenie z melancholijną puentą. Sympatycy twórczości hiszpańskiego pisarza odnajdą w książce charakterystyczny – miejscami złowrogi, miejscami liryczny – nastrój wyczekiwania, którym autor tym razem obdarzył upalną Kalkutę. W fabule nie mogło, rzecz jasna, zabraknąć elektryzującego bonusu w postaci „etatowego” demona (w tym wypadku: ognistolicej zjawy o płomiennym spojrzeniu), a także tragicznej historii sprzed lat oraz całej gamy ponurych zakątków i czyhających w ciemnościach niebezpieczeństw. Czytając Pałac Północy, nie sposób nie dostrzec charakterystycznych dla późniejszej twórczości autora analogii – widocznych m.in. w podobnej kreacji bohaterów (takoż: wspomnianego „etatowego” demona), bliźniaczej konstrukcji poszczególnych etapów fabuły oraz klimatycznych retrospekcjach wplatanych w akcję. Formę książki
urozmaica dodatkowo wprowadzenie postaci narratora (będącego równocześnie jednym z bohaterów), snującego z perspektywy lat mroczną opowieść o dramatycznych zdarzeniach z opuszczonego dworca Jheeter’s Gate. Tym klasycznym w gruncie rzeczy zabiegiem Zafón nawiązuje do tradycji gatunku, stopniując napięcie akcji i zmierzając stopniowo do spektakularnego finału.

Pałac Północy – bazujący na literackich chwytach typowych tak dla samego autora, jak i obranej przez niego konwencji groźnej powiastki o duchach i zjawach – oryginalnością bynajmniej nie grzeszy. Perypetie nastoletnich bohaterów – spotykających się regularnie w tytułowym Pałacu Północy, w ramach założonego przez siebie klubu Chowbar Society – Zafón konstruuje w sposób dość schematyczny. Niedosyt może też budzić raczej szkicowa forma książki, która pod względem długości i stopnia rozbudowania poszczególnych wątków ustępuje późniejszym powieściom hiszpańskiego pisarza. Nie sposób jednak odmówić autorowi fantazji i swady w efektownym konstruowaniu fabuły. Każda kolejna książka Zafóna to w gruncie rzeczy literacki teatr osobliwości – począwszy od kuriozalnych postaci demononicznych indywiduów, poprzez plastyczny opis atmosfery grozy i ciążącego na bohaterach piętna minionej tragedii, na wystudiowanych scenach śmiertelnych potyczek kończąc. Podczas lektury Pałacu Północy mimowolnie udziela się
tworzony przez klimatyczną scenerię nastrój melancholii, zakłócany lekką dezorientacją w zetknięciu z wątkami „paranormalnymi” – nieposkromioną wyobraźnię i upodobanie do mnożenia upiornych cudactw można chyba uznać za swoisty znak firmowy Zafóna. Opisane w książce zatrważające wypadki z pewnej majowej nocy w Kalkucie mogą się wydać schematyczne, lecz autor przyzwyczaił nas już do faktu, że najbanalniejszą nawet historię potrafi skutecznie uatrakcyjnić.

Pałac Północy – mimo dość oklepanej treści i powierzchownego jej ujęcia – jest lekturą wciągającą, co akurat w przypadku Zafóna nie powinno specjalnie dziwić. Po raz kolejny (po wydanym uprzednio * Księciu Mgły) otrzymujemy od hiszpańskiego pisarza lekką powiastkę młodzieżową, udramatyzowaną w sposób dla autora typowy. *Stopniowana atmosfera grozy, klimatyczna sceneria pełnego tajemnic miasta i melancholijne przesłanie opowieści współtworzą historię upiornego dworca-widmo. I choć daleko jej do poziomu osławionych bestsellerów Hiszpana, niewątpliwie sprawdzi się w roli relaksacyjno-przygodowego przerywnika. Zafón ma niezaprzeczalny talent do tworzenia historii, które – jakkolwiek powtarzalne i udziwnione – można czytać wielokrotnie, z jednakowym upodobaniem.

d40h8sm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d40h8sm