Przemoc zamiast silnego państwa
Baberowski dowodzi w swojej książce, że państwo stalinowskie było tak naprawdę słabe, a stosowana przez nie przemoc wcale nie wypływała z jego siły: "Potrafiło ono wykazać się siłą jedynie w akcjach przemocy i gwałtu oraz przykładowych akcjach terroru dokonywanych dla zastraszenia społeczeństwa, a jego skuteczność zależała od tego, czy wysocy urzędnicy państwowi na prowincji potrafili wykonać polecania płynące z dalekiej Moskwy".
"Stalinizm był ustrojem despotycznym, który nie dorastał do ambitnych zadań, jakie sam sobie postawił. Sięgał więc po nieograniczoną przemoc, by osiągnąć to, co nie chciało dziać się samo z siebie. Po brutalnym procesie kolektywizacji i okresie wielkiego głodu Stalin i jego zausznicy mieli wszelkie powody, by nie ufać społeczeństwu. Nie byli pewni swojej władzy, podejrzliwie traktowali nawet swoich protegowanych w regionach".
Odpowiedzią był terror, metoda, dzięki której łamano opór i karano nielojalność.