Sprawa zwrotu spuścizny literackiej zabranej w PRL - w gestii Archiwów Państwowych
Nie do sądu, lecz do Archiwów Państwowych należy wystąpić o zwrot spuścizny literackiej zarekwirowanej w PRL żydowskiemu pisarzowi - wynika z wtorkowej decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Nie do sądu, lecz do Archiwów Państwowych należy wystąpić o zwrot spuścizny literackiej zarekwirowanej w PRL żydowskiemu pisarzowi - wynika z wtorkowej decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
SA rozpatrywał zażalenie córek Naftalego Herca Kona vel Jakuba Serfa w sprawie zwrotu jego spuścizny literackiej z lat 50. i 60. XX w.
* Jak podawała "Gazeta Wyborcza" - która opisała sprawę - był on żydowskim pisarzem i poetą piszącym w języku jidysz. Do lat 50. siedział w sowieckich łagrach za ujawnianie represji wobec Żydów w ZSRR.*Do Polski przyjechał w 1959 r. W 1960 r. jako wysłannik warszawskiego pisma "Fołks Sztyme" napisał o obozach koncentracyjnych dla więźniów politycznych i obozach pracy dla Żydów w Rumunii. "Fołks Sztyme" odmówiło publikacji, wobec czego zaproponował on ten tekst żydowskiej gazecie z USA. Wtedy SB aresztowało go pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Izraela; zarekwirowano też jego maszynopisy. Skazano go ostatecznie za "wrogą propagandę". W 1962 r. zwolniono. Potem wyemigrował do Izraela, gdzie zmarł w 1971 r.
Dwie córki Serfa, właścicielki praw autorskich po nim, wystąpiły do warszawskiego sądu, który w latach 60. skazał ojca, o zwrot jego spuścizny literackiej. Ich adwokat zwrócił się w tym roku o to na podstawie zapisu kodeksu postępowania karnego, który stanowi, że "należy (...) zwrócić osobie uprawnionej zatrzymane rzeczy niezwłocznie po stwierdzeniu ich zbędności dla postępowania karnego".
W czerwcu Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił, argumentując, że odmowa z lat 60. wydania Serfowi przez sąd jego utworów jest równoznaczna z orzeczeniem przepadku. We wtorek Sąd Apelacyjny uchylił to postanowienie SO, ale wniosek córek pozostawił bez rozpoznania.
Jak wyjaśniła PAP rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska, istotą sprawy jest fakt, że akta sprawy Serfa z lat 60. przekazano Archiwom Państwowym i znajdują się dziś w tzw. narodowym zasobie archiwalnym."Uprawnione osoby powinny wystąpić o zwrot do dyrektora archiwów, a nie kierować żądania do sądu w trybie Kpk, gdyż w sprawie nie toczy się żadne postępowanie karne" - dodała.
Pełnomocnik córek Serfa mec. Tomasz Koncewicz powiedział PAP, że zastanawia się, czy nie wystąpić do RPO, by złożył kasację od tej prawomocnej decyzji SA.