Co zrobić ze spóźnionym talentem? Prawdziwy pech, kiedy świat nie dostrzega i nie docenia artysty, ponieważ nie wpisuje się on w nowe kanony sztuki. Wydaje się anachroniczny, przebrzmiały mimo iż przejawia wyjątkowe zdolności. Gdyby tylko pojawił się na rynku sztuki kilka dekad wcześniej, byłby wielkim artystą. Miałby zapewne swoje miejsce w wielkich albumach sztuki na całym świecie, a tak funkcjonuje jedynie jako genialny fałszerz. Czy taki scenariusz jest możliwy? Historia jak z koszmaru, a jednak wydarzyła się naprawdę. Los zadrwił z pewnego holenderskiego malarza, o którym Frank Wynne napisał interesującą książkę zatytułowaną To ja byłem Vermeerem. Jest to spojrzenie na wyjątkową biografię holenderskiego malarza-fałszerza Hana van Meegerena. Fałszerz urodził się w niesprzyjających dla siebie czasach. Objawia się jako utalentowany malarz, który poniekąd zostaje zmuszony, aby wejść na drogę przestępstwa, ponieważ zmienia się świat sztuki. Nie ma w nim miejsca dla malarza realisty. Meegeren nie
znosił sztuki jemu współczesnej. Był zakochany w dziele dawnych mistrzów malarstwa holenderskiego i postanowił kontynuować ten styl. Odwrót od realizmu spowodowany pojawieniem się fotografii staje się jedną z przyczyn klęski zdolnego artysty. Jednak najważniejszej przyczyny swojej porażki sam Meegeren upatruje w krytykach sztuki.
Holenderski fałszerz ma wyjątkowe umiejętności i olbrzymią wiedzę. Poznaje arkana warsztatu malarza czasów Veermera, wie, między innymi, jak mieszać proszki do otrzymywania farb, jak dobrze przygotować płótno. Olbrzymi wpływa na jego postawę życiową wywiera apodyktyczny ojciec. Młody Meegeren żyje w sprzeciwie, chce iść inną drogą, nie tą, którą widzi jego ojciec.
Biografia Hansa van Meegerena jest pasjonująca i stanowiłaby świetną kanwę filmowego scenariusza. Historia jego życia opisana w książce Wynne'a jest częściowo beletryzowana, częściowo utrzymuje reportażowy styl. Momentami można ulec wrażeniu, iż postać Meegerena jest fikcją literacką. Konstrukcja biografii jest niejednolita, co stanowi dość interesującą formę – fabuła przeplata się z opisem, relacją, cytatem. Dzięki temu autor buduje ciekawy klimat i atmosferę tajemniczości. Życiorys malarza dostarcza sensacji i buduje miejscami wartką akcję. Biografię pochłania się z wielkim zaciekawieniem, czekając na to, co dalej spotka genialnego fałszerza. Jednak już sam podtytuł opracowania – Narodziny i upadek największego fałszerza XX wieku – wskazuje, że nie będzie to przykładna historia życia wielkiego artysty. Po lekturze można wywnioskować, iż jednym z powodów upadku malarza jest on sam. **Próżność, nadmierna pewność siebie, egoizm, przewrotność, wielka niestabilność emocjonalna – to cechy, z których
składa się osobowość fałszerza.**
Oprócz samej biografii Hana van Meegerena, książka jest ogólnym spojrzeniem na sztukę. Prowokuje dyskusję, porusza ważne wątki związane z artystycznym światem. Stawia pytania o granice sztuki. Składnia do namysłu nad sposobami oceny dzieł i ich autorów. Rozszerza lekturę o zagadnienia – jak powstają definicje sztuki, kto je tworzy? Na jakiej zasadzie dokonywane są wybory do panteonu twórców i czy zawsze są właściwie? Meegerenowi udało się oszukać rzeszę znawców sztuki, nie da się ukryć, że zadrwił z wielu krytyków. Ile jest zatem prawdy i autentyczności w świecie artystów? Można zadać również pytanie, co rzeczywiście mamy w muzeach, na co tak naprawdę patrzymy w salach wystawienniczych największych światowych galerii? Oryginał czy falsyfikat?