W dobie gier wszelakich, telewizyjnego przywiązania i pasji, które zdają się ciągle zmieniać, zgodnie z propozycjami kolejnych reklam, nie wiem czy coś takiego jak rycerstwo, jest jeszcze w modzie. Czy dawne pieśni i ballady, przełożone oczywiście na zrozumiały dla młodszego czytelnika język, są w stanie zachwycić? Czy opowieści o honorze, wiecznych uczuciach i oddaniu, skąpane w dyskretnej magii, mogą porwać? Dla wielu z nas legendy arturiańskie są niewyczerpanym zasobem historii. Ale trzeba przyznać, że wciąż też wielu z nas zapomina, iż w rzeczywistości każdy z rycerzy, każda z przygód, każde życie, jest osobną cząstką cyklu opowieści. Ma swój początek i koniec, jest elementem historii kierowanej przez największego spośród czarodziei. Każdy element jest istotny i wnosi coś intrygującego do całej legendy o królu Arturze, jego małżonce, Pani Jeziora oraz magii Merlina, czy sile Graala. Nic więc dziwnego, że właśnie przedstawienie tych maleńkich historii, które stały się natchnieniem wielu współczesnych
bestsellerów, postanowił przedstawić Christian de Montella. Francuski autor książek dla dorosłych i dzieci, nie jest może łatwy do odnalezienia w cybernetycznej przestrzeni, ale jego książki zdają się opowiadać o nim za niego.
Cały cykl charakteryzuje wyrównane tempo, czerpanie z najnowszych i zarazem zmaganie się z najstarszymi mitami dotyczącymi króla Artura. Jego krótkie, dostosowane do wymagań i możliwości młodszego czytelnika opowieści, na pewno zaintrygują. Bronią się same, stłoczone pośród innych i to czymś, co ostatnio trochę kuleje, czyli językiem. Montella posiada wspaniały dar przekładania historii na ludzki, a dokładniej współczesny, lekko młodzieżowy, język. Szybko nawiązuje kontakt z czytelnikiem i wciąga go w wir świata wciąż nie zapomnianego. Świata rycerzy, ale nie widzianego wyłącznie od strony honoru, pogoni za Graalem, czy bitew. W jego historiach świat jest pełny. Polityka, ambicje, rycerskość, stają godnie obok niedoszlifowanych, często jakże „niegrzecznych” osobowości bohaterów, tak diametralnie różnych, ich wad i zalet. Montella sprawia, ze wynoszeni często na piedestał mocarze, stają się bardziej ludzcy, dostępni…
W pierwszym tomie spotykamy chyba najsłynniejszego z całej gromady, czyli Bezimiennego. Wychowywanego przez Panią Jeziora. Tego, który w końcu uda się w swoją pierwszą podróż, gdy za sprawą przepowiedni Merlina, dopełni się jego czas. By odnaleźć Graala, pokochać piękną i niedostępną, by cierpieć… smutny syn smutnego ojca. Ale są tutaj też elementy, które mogą zaskoczyć nawet wielbicieli słynnych Mgieł Avalonu. Cząstki mitów, które zbyt często umykają, przykryte sławą Artura i Lancelota. Powieść ma w sobie coś z moralizatorskich bajek, ale też i rycerskich pieśni. Opowiadając o przeznaczeniu, walce z samym sobą, by osiągnąć wymarzone cele, uczą. Dorosłym niestety może się wydać trochę niedopracowana, ale małym adeptom rycerstwa na pewno się spodoba.