Kilka mięsięcy temu odczułam poważny deficyt entuzjazmu, optymizmu oraz wiary w lepsze jutro bądź pojutrze. Uznałam, że standardowo typowani przez mnie pisarze ( Richard Yates , Ian McEwan , Yann Martel ...) nie przywrócę mi uczucia radości i błogości, ponieważ w swej prozie nie specjalnie zachwycają się życiem. Ostatecznie po jakże poważnych rozterkach wewnętrznych, postanowiłam przeczytać * Jedz, módl się i kochaj* autorstwa Elizabeth Gilbert . Gigantyczny sukces komercyjny, absolutny przebój światowych list bestsellerów, scenariusz do wielkiej
hollywoodzkiej produkcji. Brzmi fatalnie – czyta się fantastycznie. W pierwszej części powieści pisarka przylatuje do Italii, by celebrować tam radość jedzenia, gotowania i organizowania wspólnych posiłków. Przed podróżą, amerykańscy przyjaciele Gilbert przekazują jej listę swoich znajomych oraz znajomych znajomych, którzy ułatwią jej oswojenie Włoch i przyswojenie włoskiego. „Z największą przyjemnością czekam, by spośród osób znajdujących się na mojej liście potencjalnych włoskich przyjaciół poznać kogoś, kto... trzymajcie się mocno... nazywa się Luca SpaghettiSpaghetti” (...). Ostatecznie Liz poznaję Lucę, Liz zaprzyjaźnia się z Lucą, Liz odnajduje w Lucę jedną z najbliższych sobie osób. „Moim najlepszym przyjacielem we Włoszech jest, oczywiście, Luca Spaghetti (…). Też bym się nie wyprowadzała z Rzymu, gdybym była Lucą Spaghettim”. Zachwyt nad Spaghettim okazuje się odwzajemniony – w Polsce właśnie ukazała się książka będąca swoistym
holdem złożonym Gilbert . Masz przyjaciela autorstwa Luci Spaghettiego to zapis włosko-amerykańskiej przyjaźni i swobodna analiza przenikania się dwóch, zasadniczo odrębnych kultur.
W pierwszej części książki, jako przewodnik po Rzymie, Luca Spaghetti opisuje historię, architekturę, kulinaria oraz tradycję i zwyczaje panujące w wiecznym mieście.Nie jest to jednak nużąca przeprawa przez Plac Świętego Piotra, Koloseum i Forum Romanum lecz przedstawienie Rzymu według rzymianina. I tak na przykład fantastycznie gra się w piłkę, odbijając ją o Mura Aureliane, łąki otaczające via Appia Antica są najlepszym miejsce na pierwsze randki, a na Zatybrzu pieką pyszną pizzę. Pamiętajmy też o wyższości makaronu karbowanego nad gładkim (!) – makaron karbowany ma zdolność do utrzymania na swojej powierzchni większej porcji sosu. Druga część książki jest w moim odczuciu zbędna i niepotrzebna ogólnej narracji. Luca Spaghetti opisuje w niej swoje podróże do Stanów Zjednoczonych i w tym miejscu tekst przypomina szkolne wypracowanie pt. „Jak spędziłem ostatnie wakacje”. W trzeciej części z ratunkiem przychodzi Gilbert , która
pojawia się w życiu i tym samym biografii Spaghettiego. Liz je ogon wołowy, pije limoncello, jeździ na skuterze... a czytelnik uśmiecha się na wspomnienie o jej powieści.
Jedno jest pewne. Spaghetti zawdzięcza Gilbert nie tylko inspirację do napisania książki, ale przede wszystkim możliwość jej wydania. Bez spektakularnego sukcesu „Jedz, módl się i kochaj”, żaden wydawca nie zdecydowałby się na opublikowanie literackiego debiutu „gitarzysty samouka, pasjonata futbolu, miłośnika dobrej kuchni”. Luca Spaghetti mógł zaistnieć tylko jako przyjaciel Elizabeth Gilbert . Tylko albo aż.