Do tej pory w przypadku książek autorstwa Anne Rice mieliśmy do czynienia głównie z męskimi przedstawicielami wampirzego rodu i ich losami – Lestatem, Mariuszem, Armandem. Teraz nadszedł czas na kobiety, czyli na Pandorę właśnie. Jest to książka dość zbliżona do poprzednich z cyklu, pojawiają się w niej bohaterowie już znani, ale na szczęście nie można jej zarzucić wtórności czy nudy. Wszak stały czytelnik wie, właściwie powinien wiedzieć, jaką pozycję otrzymuje.
Licząca sobie dwa tysiąclecia wampirzyca, tytułowa Pandora, za namową Davida Talbota snuje opowieść o swoim żywocie – od Cesarstwa Rzymskiego, gdzie są jej początki, aż po współczesność, jednak, nie ma co ukrywać, ze szczególnym naciskiem na dawne czasy. Może dlatego, że to wtedy zaczęła swoje niekończące się życie, wtedy też poznała Mariusza i do tamtych czasów, kształtujących ją jako człowieka i wampira ma szczególny sentyment. Umiejętnie pokazuje czytelnikowi swoje istnienie rozciągnięte w czasie, zawieszone pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Jej powieść porywa nas w głąb historii, do wielu czasów i wielu miejsc, pokazuje mnóstwo postaci, nie tylko ludzkich (bo i wampirzych) losów, poglądów, przekonań, wierzeń, obyczajów. Wiadomo, że Wywiad z wampirem był bezkonkurencyjny – świeży, oryginalny i porywający (także w wersji filmowej), ale dla mnie, zwłaszcza po tak długiej przerwie od wampirzego świata, także zapiski Pandory były ciekawe i nie mniej godne ekranizacji niż wcześniej wspomniany
Wywiad.
Nie ma co ukrywać, że powieść jest specyficzna - Pandora pisze górnolotnie, momentami wręcz patetycznie, co z początku może wydawać się trudne, ale po bliższym poznaniu i przyzwyczajeniu do stylu można dojść do wniosku, że jest to zabieg pożądany i bardzo udany, zważywszy na wiek i bogate doświadczenia bohaterki. Dla osób, które jeszcze książek Anne Rice nie czytały drobna uwaga - właściwie nie ma przeszkód, by od tej pozycji rozpocząć przygodę z wampirzym światem wykreowanym przez autorkę – mimo odniesień do poprzednich tomów i postaci książkę tę da się przeczytać i potraktować jako odrębną i zamkniętą całość. Pozostaje tylko żałować, ze autorka zapowiedziała zakończenie „wampirzego” etapu w swojej twórczości. Choć znając jej talent, spod jej pióra jeszcze niejednokrotnie wyjdzie z pewnością wspaniała historia.