Wspominając Tyrmanda dzisiaj
"Lolek był optymistą, w przeciwieństwie do mnie. Mawiał, że pesymizm jest łatwy bo najprościej jest wstać rano, rozejrzeć się i obrazić na cały świat. Optymizm, jego zdaniem, był wyzwaniem, które warto podejmować. Na co dzień był bardzo oszczędny, to on robił zakupy - uwielbiał amerykańskie supermarkety, porównywał ceny, kupował na promocjach.
Bardzo ważny był dla niego porządek w domu i często się na mnie złościł o porozrzucane buty czy ubrania. Bywał też dość zaborczy. Jego poglądy na właściwe zachowanie się kobiet były ustalone. Był niewątpliwe wyznawcą podwójnych standardów, bardzo zazdrosny o moje znajomości, sam nieustannie uwodził".
Mary Ellen mówi, że w USA Tyrmand już nie wyróżniał się sposobem ubierania tak, jak wcześniej w komunistycznej Polsce: "Myślę, że w komunizmie jego staranny ubiór był rodzajem protestu, kolorowe skarpetki - wojennym proporcem. W Ameryce nie musiał już w ten sposób walczyć. Ubierał się starannie, ale nie wyróżniał się strojem. Mam wrażenie, że chciał raczej wtopić się w społeczność Amerykanów, nie odstawać od nich".
Książka "Tyrmandowie. Romans amerykański" ukazała się nakładem wydawnictwa MG.