Trwa ładowanie...
recenzja
19-07-2014 17:19

Słówko na czasie

Słówko na czasieŹródło: Inne
d2wzdpw
d2wzdpw

Leszek Bugajski, podobnie jak ja, należy do pokolenia wychowanego w poczuciu, że kultura musi trochę boleć, przynajmniej na początku. Zupełnie jak u dentysty. Jak się w młodości trochę pocierpi, pojawia się nowa jakość. A jeśli przez cały czas jest lekko, łatwo i przyjemnie, coraz łatwiej, lżej i przyjemniej? Czy ten medialny zalew przemysłowo produkowanej, cukrowej waty to jeszcze kultura, a jeśli nie, to co?

Oczywiście, to kultura. Od bardzo dawna, intuicyjnie, dzielona na kulturę wysoką, główny nurt i kulturę popularną. Ta ostatnia jednak z ubogiej krewnej awansowała na nowobogacką miliarderkę, z wszystkimi tego konsekwencjami, czyli to ona dyktuje reguły gry: infantylność, tabloidyzację, ignorancję, dewaluację słów. Do tej autorskiej diagnozy, interesująco przedstawionej w książce, dodałabym jeszcze turboprzyspieszenie – liczą się tylko nowości, tuż po premierze, a najlepiej – jeszcze przed…

Szkice Leszka Bugajskiego nie są jednak, na szczęście, lamentem nad upadkiem cywilizacji, ale zbiorem błyskotliwych, wnikliwych, dowcipnie sformułowanych spostrzeżeń na temat kierunków rozwoju tej dynamicznej zmiany kulturowej, której świadkiem jesteśmy. Mamy tu literaturę jako show, celebrytów w roli autorytetów, mitologizację jedzenia, przemysłową produkcję gwiazdek muzycznych, ale też, na przykład, wymazywanie z obszaru publicznego wszystkiego, co wiąże się z paleniem papierosów czy specyficznie polski dowcip polityczny w nowej, internetowej formie. Na Kupę kultury składają się szkice o różnym ciężarze gatunkowym, punktem wyjścia do rozważań są na przykład popkulturowe odniesienia do religii, nagości czy mitologii PRL-u, ale też wampiry, Prowansja z Toskanią czy telewizyjne programy o celebrytach.

Kupa kultury ma na ogół przyjemny klimat kawiarnianej rozmowy (w sali dla palących, oczywiście), w której autor spotyka się z czytelnikiem, by ciekawie opowiedzieć o swoich lekturach i przemyśleniach, a nawet uchylić rąbka prywatności (nie tylko co do fascynacji muzycznych albo antypatii ze szklanego ekranu, ale też istotnych kwestii światopoglądowych). Sądzę, że ciekawym byłoby wrócić do tej lektury za jakieś dziesięć lat. A może nawet za pięć…

d2wzdpw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2wzdpw